Byk, piwnice, ptaki i pani od ZPT :)

Śniłem o dziwnej klatce, z czarnych, grubych, metalowych prętów. W środku tej klatki był byk. Czarny, z ogromnymi rogami. Byk na sterydach. Był umięśniony tak bardzo, aż karykaturalnie. Atakował każdego kogo zobaczył. Tyle tylko, że byłem tam sam (nikogo nie widziałem). Ja jednak byłem zwinny jak małpa, skakałem po tej klatce, chwytałem się prętów unikając byka za każdym razem. Jedno było dość dziwne. Nie czułem strachu ani nie było w tych unikach adrenaliny. Ot po prostu unikałem ataków. Po przebudzeniu jednak nie jestem pewny, czy byk atakował mnie. Czy przypadkiem nie było tam kogoś jeszcze. Zmiana scenerii, schodzę do piwnicy, potem schodzę do piwnicy w piwnicy, i potem jest kolejny poziom piwnicy w piwnicy. Zawsze idę ciemnym, kamiennym/ceglanym korytarzem z okrągłym sklepieniem. Zawsze, jedynym źródłem bladego światła jest wejście do kolejnego poziomu dolnej piwnicy. Przechodzę schodami w dół. Potem idę drewnianą kładką pomiędzy drugim a trzecim poziomem piwnicy. Trafiam do zamkniętego obszaru, oświetlonego dziennym światłem. Znoszę do tej piwnicy ptaki. Duże ptaki, wielkości pelikanów, łabędzi. Mają ogromne dzioby. Wszystkie ptaki tulą się do mnie gdy wracam na ten poziom najniższy. W sadzawce, w tym zamkniętym obszarze są żaby i mnóstwo skrzeku. Na drugim poziomie piwnicy są myszy, na które polują ptaki. Ten trzeci poziom, najniższy jest jakby azylem dla tych ptaków. Nie wiem skąd je biorę, ale chyba chcę je ochronić przed czymś. Schodziłem przez te poziomy wiele razy, za każdym razem niosąc lub prowadząc kolejnego ptaka. Każdy był biały. Każdy miał ten ogromny dziub. Niektóre dzioby były ostre, wąskie, niektóre dość szerokie, jakby od dziobaka, pelikana.

Potem jakaś szkoła. Wydaje mi się, że moja podstawówka. Przyśniła mi się rozmowa z kimś z klasy, jesteśmy dorosłymi ludźmi i wspominamy panią od ZPT. Wspaniałą, ciepłą nauczycielkę, za którą wszyscy przepadali. To jest niesamowite, bo nie mam w zwyczaju wspominania nauczycieli z tamtych lat. O Pani Janinie nie pamiętałem wcale, bo ona odeszła ze szkoły, jeszcze za moich czasów. Choroba lub emerytura. Nie pamiętam. Ale żyła. Po prostu przestała pracować. Przez 30 lat nic, aż do dzisiaj, we śnie. I była tam też data Jej śmierci. Na pewno nie była prawdziwa, bo pojawił się rok 1981. Wtedy nie chodziłem jeszcze do szkoły 🙂 więc nie mogłem Jej znać.
Bardzo zastanawiają mnie te piwnice. Pamiętam inne sny, gdzie piwnica była moją podświadomością. Trzy poziomy – to nigdy mi się nie zdarzyło. I te ptaki, ten byk. Wciąż jestem w lekkim szoku. Sen był piękny, dziwny. 

Znów szkoła w górach

Ten sam budynek który był we śnie http://kahuna.blog.pl/2015/11/05/pchanie-malucha/. Tym razem było ciemno. Wchodziłem tam na własnych nogach, po kamienno-ziemnych schodach. Gdy dotarłem do budynku, wszedłem i zacząłem rozmawiać z kobietami. To były i nauczycielki, i panie sprzątaczki. Czymś się martwiły. Nagle pojawiły się służby specjalne. Oddział ubranych na czarno komandosów. Otoczyli budynek. Ja byłem jednocześnie w środku i na zewnątrz. Patrzyłem na akcję. Kogoś szukali. W pewnej chwili coś wyszło z piwnic szkoły. Jakaś męska postać. Uciekł w las. Las był ciemny ABSOLUTNIE. Dwóch agentów pobiegło za nim, dowódca kazał innemu wsiąść do samochodu i ruszyć w pościg. Samochód pomimo zapalonych świateł nie był w stanie oświetlić lasu. Dziwnie to wyglądało. Pojechał. Dowódca powiedział, że nie mamy się czym już martwić.