poszedłem na jakieś osiedle szukając strychu do adaptacji na mieszkanie. spotkałem kolegę, młodszego który mieszkał w bloku gdzie taki strych był. powiedział mi, że mam iść do pana Ireneusza Misztala i on da mi klucz. znalazłem mieszkanie tego człowieka ale nie pamiętałem jak ma na imię ten mój kolega. pytałem ludzi którzy byli przed domem ale nikt mi nie chciał powiedzieć. zrezygnowałem więc z odebrania kluczy stwierdziłem, że głupio będzie powoływać się na syna państwa jakichśtam. we śnie pamiętałem nazwisko tego kolegi. wyszedłem z bloku. na placu zabaw, na ławce siedzieli lokali dresiarze. znając swoje szczęście w życiu realnym zawsze do mnie się przyczepi jakaś menda (pijaczyna, dres, ćpun – zawsze ja) tak było i tym razem. ale co dziwne – dresik rzucał we mnie kijem baaardzo niezwykłym. kij przy obracaniu się generował pajęczynę ognia która otaczała i wprowadzała w stan hipnozy. bo umysłem przenosiłem się do kuli ognia. walczyłem z tym ogromnie, za każdym razem, gdy udało mi się z tego stanu wyjść, kij odpadał od mojego ciała a ja uciekałem. trwało to chwilę, rzucał kilka razy ale udało mi się uciec do jakiegoś szpitala. na tym koniec tej części. zaraz po nim był sen, że moja partnerka wyremontowała naszą spiżarnię w kuchni, ociepliła ją i zrobiła sypialnię dla jednej osoby. było tam bardzo przytulnie.
Pozdrawiam i zapraszam na
http://www.marekzegarek.blog.pl