dziwny sen

śniła mi się dyrektor finansowa z firmy dla której pracuję. dała mi do podpisania umowę o pracę (teraz mam własną działalność) z pensją citukę za niską jak na obecne czasy Mowiła, że to decyzja właściciela. ale że w zamian mam ogromny bużdzet na swój dział, wsparcie specjalistów itd. zapytałem co z moim pracownikiem… a ona na to że to zły człowiek, szpieg i że wcale nie jest taki ok jak się zachowuje… nie pamiętam czy popisałem ten kwit… potem nagle zadzwonił telefon komórkowy, a w nim 3 rozmowy na raz. którejś nie chciałem odebrać. ktoś był bardzo groźny. ale nie wiem o co chodzi… koniec

przeczucia cd….

co do przeczuć na jawie… wczoraj awaria sprzętu, a właściwie oprogramowania księgowego. dosyć poważna. ani przez chwilę nie czułem strachu. wcześniej, gdy takie rzeczy się działy "chodziłem po ścianach" denerwując się i mając strach w oczach co będzie. a teraz… ot po prostu wiedziałem, że to naprawię. dzisiaj… awaria klimatyzacji i musiałem wyłączyć drugi serwer… i też jestem spokojny.. czekam na gościa od klimy i będę włączał serwer.. sprawdzę czy moje przeczucia i zagęszczenie przyszłości w jednym punkcie… mojej głowie się sprawdzi…

przykry dosyć sen

długo zastanawiałem się czy go opisać. jest dosyć wulgarny i niesmaczny. ale postanowiłem że jednak napiszę. w końcu to sen i nie do końca mam wpływ na to co mi się śni. zaczynamy.
dziedziniec szkoły (mojej szkoły średniej) mój młodszy brat rozmawia z jakimiś chłopakami. nagle przyklęka i po kolei.. no właśnie… ujmę to w ładne słowa – zadowala ich ustami. przy każdym z nich (już po wszystkim) mówiąc w jakim czasie ten ktoś skończył…jakby chciał pobić jakiś rekord.  nie wiem tez dlaczego, ale zbierał to wszystko do ręki. czułem jak jest przesiąknięty zapachem spermy. mówił też, że cytuję: "pierwszą laskę zrobiłem tacie"…  dziwny i nieprzyjemny sen. oby nigdy więcej…

pies

znów bardzo realne miejsca, ale inny świat. wiozłem komuś, gdzieś psa. owczarka niemieckiego. zatrzymałem się z nim na chwilę gdzieś po drodze, żeby pobiegał po polach. gdy wracałem do auta, wybiegł na ulicę i przejechał go inny samochód. wsiadłem do swojego i pojechałem do miasta w którym miałem komuś tego psa oddać. oczywiście nie zabrałem go z ulicy. temu mężczyźnie któremu miałem go oddać powiedziałem ze łzami w oczach, że jego pies został przejechany, ale że to nie moja wina. wybiegł na jezdnię. jedno odczucie które pamiętam to to, że zły było nieszczere z mojej strony. było mi przykro, że ten pies nie żyje, ale nie aż tak, żeby płakać. ale chciałem (w tym śnie) żeby właścicielowi nie było przykro. cel uświęca środki???

UFO

piękny sen, choc kiepskawo zakończony. śniło mi się ufo. w realnym świecie gdy wychodzę z psem wieczorem na spacer, zawsze zadzieram głowę do gwiazd… i czekam…. we śnie było tak samo… tyle, że coś zobaczyłem. przepiękny statek pozaziemski… mienił się kolorami jak płyta CD wystawiona pod słońce. niestety coś wniknęło we mnie z tego statku.. i wtedy się obudziłem troszkę przerażony…

deszczowo

w skrócie… to były dwie noce gdy śniło mi się coś związanego z deszczem… pierwsza noc, osoba z Wrocławia (stąd ten tunel który był zalany we śnie) tunel ul Świdnicka, totalnie zalany… potem druga noc.. znów moje rodzinne miasto. uciekałem przed jakąś bandą w strugach deszczu. ale to był naprawdę ogromy deszcz. i jeździłem też autobusem.. też w tym deszczu… ehhh zeby nie było jak w styczniu 1997, gdy też miałem sen o powodzi.. a tu proszę lipiec 1997 i stało się. nie miałem wtedy bloga, nie mogłem więc tego udowodnić…