Strych i robak

Śnił mi się ogromny, naprawdę ogromny strych. Pusty, brudny, zakurzony. Chodziłem po nim, jakbym oglądał go pod kątem mieszkania w nim. Zszedłem potem do mieszkania poniżej. byłem w kuchni. Nagle na stole, zobaczyłem karalucha. Ale ten był piękny. Bursztynowy. Szedł, przewrócił się na „plecy” i nie mógł wstać. 

Drugi sen tej samej nocy. Atakowaliśmy (jako żołnierze) wzgórze. Z góry strzały do nas. Strzelali żołnierze chińscy. Totalna masakra, mnóstwo ludzi zginęło. Padł rozkaz wycofywania się. Widziałem, jak żołnierze biorą białe płaskie skały i robią z niego tunel, aby ochronić się przez kulami. Ktoś jednak dostał i umierając zaczął strzelać do swoich w tym tunelu. W końcu się udało. Wycofaliśmy się do morza. Tam na pełnym morzu jakaś platforma metalowa. Jakiś dowódca przemawiał do nas.

Podziemne więzienie

Byłem jako obserwator w lochach. Niby więzienie, ale cele otwarte, więźniowie w garniturach (wełniane ładne materiały, ale ciężkie i grube) Był tam człowiek, szef mafii. Ze spokojem pozwalał komuś (nie było go widać) na masakrowanie sobie nosa, był wciąż uderzany w nos przez kogoś kto był po drugiej stronie krat. Potem dawał lewą rękę i ten ktoś łamał mu palce. Okropny widok, palce były łamane w poprzek kości. Wyginane. Trzask łamanych palców był okropny. To powtarzało się od lat. Miał totalnie zdeformowaną dłoń. Mówił, że to powtarza się spontanicznie co roku w wielką środę. Potem, te na nowo połamane palce musiał włożyć do kociołka z rozżarzonymi węglami. Masakra. Ciężki sen. Nawet teraz gdy go opisuję, robi mi się niedobrze. 🙁

Zazdrość po raz drugi

Śniła mi się sytuacja w której zadzwonił mój telefon. Dzwoniła koleżanka którą miałem wpisaną w telefon. Odebrałem, ale coś kazało mi się nie odzywać. Usłyszałem głos jej męża. Ku*wa, możesz mi wytłumaczyć o co chodzi. Odłożyłem natychmiast telefon. Idąc po ulicy, mówiłem do siebie, że to jednak nie był sen. To wydarzyło się naprawdę. Doszedłem do swojego domu, a tam, zbiegowisko. Koleżanka która dzwoniła cała w czerni. Jak w żałobie. Jakieś roztrzaskane auto. Głosy ludzi, że taki młody człowiek, ale małżeństwo bez seksu to się nie może udać. Mam jeszcze przebłyski spotkania z tą koleżanką w jej domu. Jej mąż wciąż nas podejrzewał o romans. Był wieczór. Ukrywałem się przed nim. Jemu ktoś o nas powiedział. Było bardzo nieprzyjemnie.

Zmarły wujek i biały wielbłąd

Śnił mi się zmarły niedawno wujek. Chciałem pożyczyć od niego auto. Potem także wynająć mieszkanie. Potem śniła mi się dzielnica domków. Szedłem z AB patrząc na piękne tereny. Były tam konie. Ja się w realnym świecie boję się koni. Są za duże jak dla mnie :)) Pojawiła się nagle moja suczka. Znów w obronie. Na końcu drogi stał wielbłąd. Ale ogromny. Wielkości dwupiętrowego bloku. Sierść miał kremową. Dokładnie jak moja suczka. Ujadała bardzo. Nagle zaatakowała wielbłąda zębami. Ugryzła go w nogę, a drugą rozdarła pazurami. Lała się krew. Zadzwoniłem do właścicielki wielbłąda z przeprosinami, że ona to pewnie z strachu zrobiła. Jakoś udało się to wyjaśnić.

Śmierć

Koleżanka z poprzedniego snu, w tym śnie zmarła. Dowiedziałem się o tym przez telefon. 
Biuro. Szef dzwonił do AL i opieprzał go mocno. Że olewa pracę, że co to ma znaczyć, że mu się nie chce. Pracował u niego znów PS. 
Dzwonił Łukasz R. że MG (ta z poprzedniego snu o zazdrosnym partnerze) nie żyje. Powiedziałem mu, że już wiem. Jechałem tirem. Ja na plandece. Zatrzymała nas policja. Tuż przed końcem trasy. Ja sie wygłupiałem i dostałem tylko 100zl mandatu. 
Potem jechałem po AB do jej pracy. Był sierpień. Doszedłem do bramy wjazdowej. Pan stróż miał zdezelowanego mercedesa 190. W środku brudny, pełno papierosów. Był też taksówkarzem, zgodził się za 5 zł zawieźć mnie do budynku zakładu w którym pracuje AB. Jechaliśmy bardzo powoli, mimo, że był sierpień i lato w pełni, droga była oblodzona w całości. Śnieżyca okropna. Ślizgaliśmy się. W pewnym momencie na chodniku zauważyłem AB, ale nie zatrzymała się mimo, że wołałem. Miała słuchawki na uszach. Kazałem kierowcy zawracać. Ale znów to samo. Jechał bardzo wolno, ślizgając się okropnie. Zapłaciłem 3,23 bo nie dojechaliśmy do końca.

Zazdrość

Znajoma księgowa MG. Jej partner był bardzo zazdrosny. Sugerował, że coś między nami kiedyś było. Nie chciał słuchać, że nawet jeśli to było bardzo dawno. Niby o naszym przelotnym romansie wiedzieliśmy tylko my, ale przez Facebooka (ja w realnym świecie nie mam tam konta). Był także zazdrosny o byłego faceta swojej pierwszej żony. Padło nazwisko Stefański. On miał być tym partnerem jego byłej żony. Totalnie zakręcone.

Wyjazd na Bornholm

Z kolegą mieliśmy jechać na Bornholm. Zastanawialiśmy się gdzie będziemy spać. Gdy już dotarliśmy, chodziliśmy po ogromnym opuszczonym budynku szkoły. Mieliśmy tam być 3 tygodnie. Problem w tym, że pracujemy razem i nie możemy zostawić działu bez obsługi. Ustaliliśmy, że sobota, niedziela będziemy tam wspólnie, poniedziałek, wtorek i środa jeden z nas jest w biurze, w środę wieczorem leci na Bornholm a drugi wraca i jest czwartek, piątek w biurze. Długo musiałem tłumaczyć koledze o co mi chodzi z tą wymianą tygodniową. W końcu się udało.

Dom w lesie

Byłem w posiadłości jednego z moich klientów. Ma ogromny dom, kupił i wyremontował starty folwark z wieloma budynkami. We śnie był tylko jeden dom, bardzo duży ale parterowy, w starym stylu. Ciężki, drewniany. W środku wielki przepych. Wszedłem do niego przez dach. Skierowałem się do jedynych otwartych drzwi. To uruchomiło alarm. Wtedy jak spod ziemi wyrosły brygady ochroniarzy szukając włamywaczy. Ja nie uciekałem, bo przecież jestem bardzo często w posiadłości ze względów służbowych i towarzyskich. Mam wejście wszędzie, więc nie panikowałem. Dom stał w lesie. Bardzo gęstym. Wyszedłem z tego lasu, dochodząc do autostrady. Ale bardzo krętej. Szedłem gdzieś, ale nie pamiętam dokąd.