dziwność

sen był długi, dziwny,. niestety nie umiem go opisać. pamiętam ale nie pamiętam. to dziwne uczucie. napiszę choć to, to mogę przełożyć na słowa.

jakiś budynek. hala sportowa. jakieś idiotyczne zawody, czymś rzucali. ale wiem że to było coś mega idiotycznego. potem usiłowałem wyjść z tego budynku. znów wąskie korytarze, ale kompletnie zrujnowane. walące się tynki, zawalone schody. potem jakaś restauracja. gość który siedział z nami (nie wiem kto był jeszczem ale z nami 🙂 zamawiał po niemiecku, kelner podobno musiał znać niemiecki gdy się przyjmował do pracy. gość zadał pytanie o rodzaj mięsa. zrozumiałem że pytał, czy to wołowe czy wieprzowe. a brzmiało to tak: ul oder ol? na co kelner rezolutnie … ul, pięć bąbli. i wtedy we śnie tak mnie to rozśmieszyło, że obudziłem się też ze śmiechem. nawet teraz gdy to piszę umieram ze śmiechu. no cóż. sny bywają dziwne 🙂

matrix

wielki biurowco-mieszkalny budynek. dziwny, bo baaardzo długi korytarz, mieszkania tylko po prawej stronie. malutkie klitki, balkon a la "żygalnik". fruwam po tych korytarzach jak Neo z Matrixa. dolatuję do jednego z mieszkań, wchodzę do środka. a tam jakaś kobieta wyskakuje przez ten balkon. zabija się. ludzie w tym mieszkaniu rozpaczają, ja lecę do wyjścia z budynku. spotykam tą kobietę (ale w ciele faceta) która się zabiła. wiem że tylko ja ją/jego widzę. mówię mu, że kiepsko się stało. że tam ludzie rozpaczają. że zrobił źle. on się uśmiecha i wychodzi. ja zostaję. są jeszcze jakieś strzępy obrazów spoza budynku. kogoś gonię, ktoś mnie goni. biję się z kimś … no i wciąż fruwam….

dach 2 dni temu

mój dom rodzinny w którym już od dawna nie mieszkam. wielki dach – w rzeczywistości należy mu się wymiana. jest już ekipa remontowa. kładą dachówki, ja już trzęsę się, bo wiem, że zabraknie mi kasy na zapłatę. i wciąż ta myśl – dlaczego ja wymieniam dach nie w swoim domu (tam gdzie mieszkam teraz) ale nic to. nie daję po sobie poznać, że nie mam już pieniędzy. dekarze kończą pracę, a ja jako "inwestor" sprawdzam jakość wykonanej pracy. dachówka piękna, ceglasto-pomarańczowa. ale jakoś dziwnie ułożona. nie ma łat dachowych. dachówka jest położona tylko na sobie samej. czasami przeleciona srebrną blachą. dotykam jednej z dachówek i część z nich w tym momencie spada w dół. czuję strach czy kogoś nie zabiło. koniec. nie wiem jak się skończyła sprawa 🙁 ale pewnie im nie zapłaciłem :PPPP

krótko…

i dziwnie. jakiś statek… coś jak łódź podwodna, statek kosmiczny (Nabuchodonozor) z Matrixa. wszędzie czerwone światło. byłem na nim sam, czegoś szukałem. trafiłem na samym dole tego statku do jakiejś mazi, żelu. ale nie było zagrożenia. a wszystko zaczęło się na podwórku jakiegoś domu. wszedłem do środka i nagle znalazłem się właśnie w tym statku.