Winda i nowy opiekun/opiekunka

Podjechałem pod budynek w którym mieszkam (ale tylko we śnie, nic co tam było, nie jest w realnym życiu). Luksusowe osiedle, zamykane, strzeżone. Wysiadam z auta, zaczepia mnie jakiś mężczyzna. Prosi o pieniądze. Powiedziałem, że dam mu 5 zł, ale musi spełnić moje dwa warunki. Po pierwsze powiedzieć na co naprawdę zbiera kasę i drugi, którego nie mogę sobie przypomnieć. Mężczyzna zaczął coś kręcić. Nie chciał powiedzieć. Powiedziałem że w takim razie, trzeci warunek to to, że ma 3 sekundy żeby mi powiedzieć na co mu kasa. Odliczyłem do trzech i schowałem 5 zł mówiąc, że jest sam jest sobie winien. Poszedłem w stronę swojego bloku. 5 piętrowego! Mężczyzna nagle wyjął klucze, duże, jakby od starych drzwi, klucz długości dłoni, na ogromnej obręczy. Powiedział, że mieszka obok mnie, że wie dokładnie gdzie ja mieszkam. Przestraszyłem się, ale szybkim krokiem poszedłem do budynku. On za mną. Na klatce schodowej poszedłem w prawo na schody chcąc go zgubić. On wsiadł do windy po lewej stronie. Pobiegłem na 2 piętro i schowałem się w pomieszczeniu, gdzie mieszkańcy mogli przyjmować gości, gdy nie chcieli ich wpuszczać do domu. To taki dodatkowy dobrze wyposażony hol. Usłyszałem windę. Wiedziałem, że tamten mężczyzna wysiadł na moim piętrze. Obudziłem się (we śnie) w tym właśnie holu, obok niego. W bokserkach i koszuli. Pobiegłem na dół do ochrony. Było dwóch mężczyzn i kobieta. Mówiłem, że tam jest facet który żebrał o pieniądze, że mnie prześladuje. Ochroniarze z ironią ale nie bezpośrednio dawali odczuć, że to mój kochanek. Protestowałem. Kazałem im się tym zająć. Jedynie drobna pani ochroniarka powiedziała, że jeśli faktycznie nie znam tego człowieka to ona ze mną pójdzie i z nim porozmawia. Skierowaliśmy się do windy. W tym momencie uświadomiłem sobie, że to sen. Nic jednak nie mogłem zrobić. Wsiedliśmy do windy, zakląłem w myślach i wsiadłem. Przy panelu z przyciskami stał otyły mężczyzna. Wcisnął 10 piętro!!! Ochroniarka z przerażeniem stwierdziła, że tu nie ma 10 piętra. Ja na to, że mamy teraz przeje#@!… Winda ruszyła, wyjechaliśmy ponad dach, winda wskoczyła na tory i zaczęła staczać się w przepaść. Pęd był tak duży, że byliśmy jakby w stanie nieważkości. Dokładnie po środku windy. Spadałem twarzą w dół, ochroniarka plecami w dół. Bardzo się bała, przytuliłem ją do siebie, myśląc, że będzie jej lepiej… W tej chwili ona mnie objęła i powiedziała – od teraz będę się opiekować Tobą do końca życia. Nie pamiętam końca spadania, kolejna scena to taka, gdy idę raźno chodnikiem w nieznanym kierunku. Była przepiękna pogoda. Słońce i niesamowicie błękitne niebo.

Urodziny z zaskoczenia i ogromny pociąg

Szedłem przy torach. Nagle obracam się i widzę ogromny pociąg. Ogromny dosłownie. Był wysoki jak 4 piętrowy budynek. Z tyłu ogroomna ciężarówka. Ogromne koła. Ale za to pociąg wyglądał jak zabytkowy. Lokomotywa bez kabiny. Maszynista ubrany od stóp do głów. Pomachałem mu. Wjeżdżał pod górkę. Dojechał do pewnego miejsca i zaczął cofać maszynę. Okazało się, że zwrotnica jest źle ustawiona. Wystawił rękę (lewą) i miał w niej urządzenie wielkości drzewa!!!! które opuściło swoją dolną część do nastawni w trawie obok torów. Pokazałem kciuk do góry, maszynista też się uśmiechnął i pojechał dalej. Potem znalazłem się na urodzinach starszego pana. Były to urodziny z zaskoczenia. Dla niego. Była tam jego żona, kobieta z córką, sąsiedzi z mieszkania obok i ja. Odśpiewaliśmy sto lat. Pan był raczej mile zaskoczony. Potem byłem w mieszkaniu w Warszawie, była tam pani Anita Werner z TVN24. Rozmawialiśmy, miałem odebrać od niej jakąś książkę. Powiedziała, że ma ją na górze w studiu. Jak będzie miała kolejne wejście zabierze ją i zniesie na dół. Było bardzo miło. Strasznie wesoła i ciepła kobieta. We śnie.. osobiście jej nie znam.

Trzy etapy przejścia wody

Śniłem o tym, że chciałem dopłynąć do oceanu. Żeby tam się dostać musiałem wpław pokonać jezioro. Okazało się, że jest potężny sztorm. Ale nic to.. płynę. Obok mnie (zawsze we śnie, po prawej stronie) jest ON. Mój opiekun. Ja płynę, ON unosi się nad wodą. Udało się. Wychodzę z wody. Słyszę szum oceanu. Okazuje się, że mam kolejne jezioro do pokonania. Płynę, dopływam do środka – a tam totalna cisza. Woda jak szkło. Tafla. Wokół mnie fale. Płynę dalej. ON wciąż jest. Wychodzę na plaży. Widzę ocean. Przechodzę przez bardzo luksusowe domki na plaży. Szkło i aluminium. Na plaży mnóstwo ludzi. Idę w stronę oceanu. Nagle, na poduszkowcach z oceanu wypływa jakaś służba. Policja, pogotowie. Nie wiem. Na plaży poruszenie. Zrywają się na nogi mężczyźni i w biegu prawie ubierają się w mundury marynarzy. Ale mundury galowe. Są przepiękne. Idealne, Białe kołnierzyki. Złote guziki, marynarki czarne tak bardzo, że aż nierealnie to wygląda. Ubierają się i gdzieś biegną. Ja zatrzymuję się przez wodą i coś mi mówi, że teraz musisz poczekać.