Szedłem przy torach. Nagle obracam się i widzę ogromny pociąg. Ogromny dosłownie. Był wysoki jak 4 piętrowy budynek. Z tyłu ogroomna ciężarówka. Ogromne koła. Ale za to pociąg wyglądał jak zabytkowy. Lokomotywa bez kabiny. Maszynista ubrany od stóp do głów. Pomachałem mu. Wjeżdżał pod górkę. Dojechał do pewnego miejsca i zaczął cofać maszynę. Okazało się, że zwrotnica jest źle ustawiona. Wystawił rękę (lewą) i miał w niej urządzenie wielkości drzewa!!!! które opuściło swoją dolną część do nastawni w trawie obok torów. Pokazałem kciuk do góry, maszynista też się uśmiechnął i pojechał dalej. Potem znalazłem się na urodzinach starszego pana. Były to urodziny z zaskoczenia. Dla niego. Była tam jego żona, kobieta z córką, sąsiedzi z mieszkania obok i ja. Odśpiewaliśmy sto lat. Pan był raczej mile zaskoczony. Potem byłem w mieszkaniu w Warszawie, była tam pani Anita Werner z TVN24. Rozmawialiśmy, miałem odebrać od niej jakąś książkę. Powiedziała, że ma ją na górze w studiu. Jak będzie miała kolejne wejście zabierze ją i zniesie na dół. Było bardzo miło. Strasznie wesoła i ciepła kobieta. We śnie.. osobiście jej nie znam.