Jeździł za mną facet czerwonym kombi. Szukał mnie. Ja unikałem go jak mogłem. Zmieniałem kierunek, wchodziłem do sklepów, urzędów. On wciąż mnie śledził. Ostatnia scena była taka, że nie miałem gdzie uciec. Siedziałem w swoim aucie i on podszedł do maski samochodu. Wtedy się obudziłem.