byłem w mieszkaniu jakiegoś emerytowanego nauczyciela. byłem z kimś.. nie wiem… wyszliśmy we trójkę z jego domu i spacerkiem wędrowaliśmy wzdłuż rzeki szlakiem w moim mieście. nagle na barierkach mostu zobaczyłem moją córkę… huśtała się.. zacząłem krzyczeć żeby zeszła.. niestety wpadła do wody.. i tu dziwność – krzyknąłem MAREK!!! – a to mój młodszy brat… potem coś się działo jeszcze w biurze (obok tego mostu mam biuro w realnym świecie) ale nic konkretnego.
http://dziwnyswiat.blox.pl/html