byłem w japonii. czekałem na przystanku na tramwaj.
wsiadłem. byłem z kobietą. ale to bardziej czułem niż widziałem. w tramwaju
trzy osoby. dwóch mężczyzn i jedna kobieta. mężczyzna siedzący za kobietą –
europejczyk, gruby, z bardzo widocznym wąsem. wciąż patrzył się na mnie. bardzo
dziwnie się czułem. bo patrzył nie ukradkiem. po prostu wlepiał się we mnie.
przed nim kobieta, japonka. stara ale jak to japończycy – uśmiechnięta. po
drugiej stronie drugi mężczyzna. japończyk. rozmawiam z nim po polsku. pytam
ile ma lat. on na to 142. wybucham śmiechem. mówię, że to niemożliwe. on też
się śmieje. ale wciąż powtarza 142. jest łysy, na głowie ma jakby blizny po
złuszczonej skórze. 4 duże płaty jakby łuszczycy. te płaty są fioletowe. gdy
się uśmiecha (bo wciąż się śmieje że mu nie wierzę) widzę zęby. jak na 142
latka są w doskonałym stanie. nie białe holywoodzkie, ale o normalnej barwie,
widać odstępy między zębami, ale zęby są wszystkie. potem idziemy do kierowcy
kupić bilety. okazuje się, że ten gruby mężczyzna który mi się przyglądał jest
kierowcą i kasjerem. kupujemy u niego bilety także na jakiś show. wysiadam(my)
z tramwaju.