Dzisiejszy sen nawet dla mnie mocno wiąże się z pozostałymi, nożownikiem i meczem. Choć nie rozumiem związku widzę, że jest.
Był czas chyba po jakiejś wojnie. Gruzowiska, spalone auta, ruiny. Ludzie brudni, w podartych ubraniach. Za wszelką cenę chcieli dostać się drogą do jakiegoś miasta. Tam chyba miało być bezpiecznie. Szedłem tam razem z innymi. Po drodze byliśmy kontrolowani przez żołnierzy. A właściwie rebeliantów. Wiem, że szedłem tam po raz czwarty. Nie mogłem się wcześniej tam dostać. Przed samym wejściem, bramkami bezpieczeństwa, tłum ludzi którzy się nie dostali. I ZNOWU mężczyzna. Patrzył się na mnie i wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego. Rzucił się na mnie z nożem. Jak się okazało szedłem z kolegą, który w realnym życiu jest policjantem (wywiadowcą w cywilu od ciężkich przestępstw). Kolega zjawił się znikąd, zabrał mu nóż i go zabił. Potem razem poszliśmy do bramek, kolega zapłacił rachunek za telefon komórkowy (końcówkę kwoty dał z bilonie, 1 i 2 zł lub 5 i 2 – nie jestem pewny) i pomimo że nie pamiętam chwili wejścia, wiem, że wszedłem do bezpiecznej strefy.
zamieścił/a: kahuna
17-09-2011