Byłem jako obserwator w lochach. Niby więzienie, ale cele otwarte, więźniowie w garniturach (wełniane ładne materiały, ale ciężkie i grube) Był tam człowiek, szef mafii. Ze spokojem pozwalał komuś (nie było go widać) na masakrowanie sobie nosa, był wciąż uderzany w nos przez kogoś kto był po drugiej stronie krat. Potem dawał lewą rękę i ten ktoś łamał mu palce. Okropny widok, palce były łamane w poprzek kości. Wyginane. Trzask łamanych palców był okropny. To powtarzało się od lat. Miał totalnie zdeformowaną dłoń. Mówił, że to powtarza się spontanicznie co roku w wielką środę. Potem, te na nowo połamane palce musiał włożyć do kociołka z rozżarzonymi węglami. Masakra. Ciężki sen. Nawet teraz gdy go opisuję, robi mi się niedobrze. 🙁