Sen był dość długi, ale zapamiętałem tylko to:
Szedłem górską drogą, policja łapała auta jadące z nadmierną prędkością. Próbowałem ich ostrzegać, ale nikt mnie nie widział. Szedłem jednak w konkretne miejsce – do miejscowego lekarza. Mam problemy z żołądkiem. U tego lekarza była straszna kolejka. Poczekałem chwilę i stwierdziłem, że to i tak nie ma sensu. Pomogę sobie inaczej.
Miesiąc: czerwiec 2016
Stare domy i biała zakonnica
Podróżowałem po miejscach, gdzie były domy. Ostatni, który zapamiętałem, to ogromny pałaco-zamek. Jakby muzeum. Mieszkała w nim kobieta. Biała zakonnica. Oprowadzała mnie (grupę) po pokojach. Potem już sam, trafiłem do jej pokoju, gdzie włączyła bardzo staroświecki adapter i włożyła jakąś winylową płytę z ulubioną muzyką. Słuchaliśmy jej i rozmawialiśmy. Sprawiała wrażenie szczęśliwej, ale bardziej z wewnętrznego nakazu. Ona miała misję w którą głęboko wierzyła. Była sama w ogromnej budowli, ale tak musiało być.
Budynki, piwnice, okna
Od dwóch nocy śnię o budynkach. Ładnych, nowoczesnych. Czasami są to hotele, czasami bloki mieszkalne. W każdym z nich wynajmuję pokój/mieszkanie ZAWSZE poniżej poziomu zerowego. Niby piwnice, ale zupełnie inne niż znane z naszego życia. Są pełne światła, mają mnóstwo okien, okienek. Zakamarki, schodki. Pomieszczenia są bardzo małe, ale pełne światła. Pomalowane na jasne kolory. Żółty, biały. Każde z drzwi mają stary, ciężki klucz. Taki jak w zamkowych drzwiach. Z dziurką, przez którą można patrzeć. To jedyny stary element. Drzwi otwierają się łatwo. Sen z tych pozytywnych.