Krótki wstęp, bo to są sny z jednej nocy. Dokładnie w tej kolejności. Śniłem to podczas pobytu w Londynie, parę dni temu. Po co ten Londyn i co się tam wydarzyło, opiszę osobno. Dla mnie to ma ogromne powiązanie ze zmianami w moim postrzeganiu świata po 23 marca 2015. Nie bardzo jeszcze rozumiem te sny, ale cały wyjazd był zupełnie inny w odczuciach niż wszystkie poprzednie od 2010 roku.
Sen 1.
O przyjęciu do rodziny cygańskiej. Piękny, wzruszający. Był jeden cygan, który bardzo tego nie chciał, wciąż mnie szkalował, robił wszystko, żebym wyszedł na złego człowieka. Na szczęście król tej rodziny, czy właściwie całej tej grupy, postawił na swoim i w niesamowitej ceremonii nadał mi jakiś tytuł, który nie czynił mnie Romem, ale nadawał rangę i nakazywał najwyższy szacunek dla mnie.
Sen 2.
Drugi, o dziewczynie która przyszła do szpitala rodzić. Nie chciała rodzić naturalnie, lekarz kazał jej zostać w szpitalu na obserwacji. Bardzo chciała pozbyć się tej ciąży. W pewnym momencie rzuciła hasło skrobanki. Potem się wycofała, mówiąc, że miała na myśli cesarskie cięcie. Zdawała się mieć ADHD. Przez cały czas interesowała się cenami biżuterii jakiejś firmy. Jej chłopak próbował odnaleźć dystrybutora. Ja jej tłumaczyłem, że ceny, które odnajdzie, nie muszą być tymi, których szuka. Bo kto inny jest dystrybutorem, a kto inny jest importerem. Ceny na biżuterię mogą być więc niższe jeszcze bardziej u importera niż dystrybutora.
Sen 3.
Akela (moja nieżyjąca suczka) – byłem z nią w jakiejś wiosce, Akela wykopała sobie głęboki dół, który uporządkowała, przykryła równo przyciętymi gałęziami (jak grób, podczas warsztatów Twardej Ścieżki), na to sypała znów ziemię. Potem się położyła w tej ziemi i patrzyła na mnie, jak to miała w zwyczaju.
Sen 4.
Traktor kosił coś na łące. Kwadratowej, zamkniętej ogrodzeniem przestrzeni. Były tam jakieś rury. Traktor coś zniszczył i ja to odkryłem. Zadzwoniłem po kogoś, albo sam to naprawiłem. Wszystkie rury były w porządku.