Moja córka mieszkała z mamą w innym miejscu niż ja. Poszedłem się zobaczyć z córką. Poszliśmy na spacer. Zrobiło się ciemno, wieczór. Gdy wracaliśmy, odprowadziłem ją pod dom.Dziwnie się zrobiło, gdy weszła do innego budynku. Zdziwiłem się mocno. Poprosiłem, żeby zadzwoniła do mnie, gdy wejdzie do domu. Zadzwoniłem do jej mamy i zapytałem czy dotarła. Odpowiedź padła, że tak, ale padło również pytanie dlaczego pytam o tę dziewczynkę i skąd mam ten numer. Wtedy przyszła mi do głowy myśl – to nie mój wymiar. Wszystko jest inaczej. Trochę spanikowałem. Poszedłem dwie ulice dalej, gdzie mieszkał mój kolega z podstawówki. Miałem dwa numery telefonów. 401 79 31 i 402 79 32. Zadzwoniłem na pierwszy z nich. Odezwał się ktoś. Zapytałem, czy to mieszkanie Państwa Dymek (tak się kolega nazywa). Ktoś po włosku powiedział, że to pomyłka (zrozumiałem wszystko, to była jakaś pracownia architektoniczna). Przeprosiłem, wykręciłem drugi numer. Na telefonie pokazał mi się opis – serwis/salon samochodowy. Był wieczór, więc to chyba zgłosił się portier. Znów zapytałem czy to mieszkanie państwa Dymek. Portier zapytał czy to numer wewnętrzny czy zewnętrzny. Zdębiałem i mówię – chodzi mi prywatne mieszkanie. Chyba się rozłączyłem lub portier to zrobił. Szedłem znów w kierunku domu córki. Obok przystanku autobusowego pojawił się pies, rodezjan. Zaczął mnie obwąchiwać dość mocno. W pierwszym momencie przestraszyłem się, bo miałem na sobie krótkie spodenki a pies zdecydowanie kierował nos w kierunku mojego krocza. Strach nagle zniknął a ja po chwili się obudziłem.