Śniło mi się, że brat znajomej kupił ogromny kawałek morza. Nie wiem czemu, ale widać to ważne. Wiedziałem, że to zimne morze. Woda miała taki specyficzny kolor, była wzburzona. W jego część tego morza prowadziło ogromne molo. To wyglądało bardziej jak most, prawie jak 4 pasmowa autostrada, jednak był zadaszony w znacznej części, z licznymi odgałęzieniami w różnych kierunkach. Wszędzie było pełno ludzi. Spacerowali. On stwierdził, że nie ma problemu, sam nawet zachęcał turystów do spacerów. Szliśmy przez spory kawałek tego molo. Nagle on zniknął a ja doszedłem na drugi brzeg. Tam było jakoś mniej miło. Stare budynki, dość mroczna atmosfera. Nie chciałem tam zbyt długo przebywać. Idąc na molo, żeby wrócić spotkałem kolegę z dawnych lat, który prosił mnie o pomoc. Miał gruźlicę. Pokazywał mi zdjęcia RTG. Płuca miał podziurawione jak sito. Chciał, żebym go wyleczył.