Sen dość krótki w opisie. Trwał jednak we śnie bardzo długo. Sprawa dzieje się w moim mieście, jadę na rowerze do domu, coś sprawdzam, czegoś szukam. Pamiętam, że bardzo mocno zwracam uwagę na przepisy drogowe 🙂 jadąc na rowerze. Wracam potem do centrum. Zatrzymuję się w restauracji na obiad, wciąż jednak wiem, że mężczyzna (realnie istniejący w życiu) chce mi zrobić coś złego, chce mnie porwać. Zamawiam obiad, jest ciepło, siedzę na zewnątrz. Kelner przynosi białe wino i wodę. Na odchodne rzuca taki tekst: gdyby po winie skoczyło ciśnienie, proponuję napić się wody. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Czułem się obserwowany, nie daję jednak poznać po sobie. Biorę kieliszek z winem i udaję, że wypijam łyk. W rzeczywistości ledwo zwilżam usta. To jednak wystarcza, bo zaczynam czuć się dziwnie. Nie na tyle jednak, żeby stracić kontakt w rzeczywistością. Zostawiam to wszystko i idę na plac, gdzie jest dużo ludzi. Dzwonię do przyjaciela, żeby przyjechał i odwiózł mnie do domu. Mówię mu o całej sytuacji. Kazał mi czekać. Przyjechał.