poszedłem do jednego z kościołów w moim mieście. zaczepił mnie stary ksiądz, bo szedłem po terenie zakrystii z moim psem. powiedziałem mu, ze szukam ks. Alberta. To realna postaś z mojego życia, z dzieciństwa. Szukałem go, nie wiem dlaczego i po co. Stary ksiądz powiedział, ze ks. Alberta już dawno tu nie ma i nie może mi pomóc.
Wniosek – wszystko się zmienia?
Pozdrawiam,
Zajawa.