peruka niewidka

byłem w miejscu, gdzie było skupisko klubów, pubów i innych rozrywkowych lokali. 3 osoby miały założone peruki w kolorze a la Michał Wiśniewski (mocna czerwień). te peruki były perukami niewidkami. po jej założeniu człowiek znikał. ja, znów pewnie dlatego, że nie byłem z "tamtego" świata widziałem ich tyle, że tylko "czarno-biało" – ciekawe zjawisko gdy wszystko widzi się wszystko kolorowo a tylko wycinek czarno-biały. niestety te peruki mogli nosić tylko wybrańcy. peruka działała określony czas a potem człowiek stawał się widzialny. bardzo chciałem mieć taką perukę, zabrałem ją komuś innemu – miała działać 6 godzin. założyłem i zniknąłem. chodziłem i po prostu patrzyłem na ludzi w tym centrum rozrywki.

zakupy

jeden z włascicieli firm dla których pracuję, bardzo się cieszył, bo udało mu się kupić (poza granicami polski, tam gdzie mieszka na stałe) ogromny budynek, kamiennicę. za duże pieniądze. był bardzo szczęśliwy, usmiechnięty że się to udało. jego agent nieruchomości (byłem w tym czasie w jego/tego właściciela siedzibie za granicą) powiedział mi o tym w tajemnicy. gdy już wróciłem do polski brat prezesa, powiedział mi, że prezes właśnie kupił tą nieruchomość. ja na to, że wiem. a skąd? przecież to tajemnica. odparłem, że agent mi powiedział gdy byłem tam. zdenerwował się mocno, powiedziałem mu, że nie ma się co martwić. przecież ja zawsze dotrzymuję tajemnic. uspokoił się wtedy. przez sen, przewijał się również pewien piotr s. przyjaciel mój, oraz tego prezesa. ale nie pamiętam o co chodziło.

robaki

byłem w jakiś górach, na stromych skałach na linach alpinistycznych wisiały (w sensie w uprzężach alpinistycznych) młode dziewczyny i zajadały się czerwono-brunatną ziemią z robakami/mrówkami. mówiły że to pyszne, zdrowe i tak trzeba robić. więc zacząłem również jeść. czułem jak mrówki mnie gryzą w nogi ale jadłem. potem w wielkiej sali, spotkanie jedzących robaki. kobieta prowadząca to spotkanie powiedziała, żeby uważać na inne, bardzo podobne robaki które są szkodliwe gdy się je zje. te złe robaki były ciutkę jaśniejsze, prawie białe i twarde, a te "do jedzenia" były różowe jak krewetki i bardzo miękkie. na szczęście nie zjadłem żadnego z tych złych. potem był jeszcze jakiś budynek, pokoje, kogoś szukałem, ale nie pamiętam więcej. i jeszcze jedno… cały czas była cudowna słoneczna pogoda, piękne błękitne niebo… i dużo słońca. jedynie to spotkanie informacyjne odbywało się w jakiejść piwnicy.

urywki

śniła mi się agnieszka chylińska, rozmawialiśmy. potem kupowałem garnitur w sklepie mojej kuzynki. chciałem kupić najpierw za 1000 zł, potem marynarkę za 2000 zł, ale po chwili rozmowy przypomniałem sobie że przecież mam garnitur w domu i zrezygnowałem z zakupu. potem byłem na moście, nad odrą. była tam jakaś budka, dla człowieka do sprawdzania poziomu wody. odra mocno się podniosła.

znowu mamy luty i znowu śni mi się powódź.. jak w 1997 roku… obym się mylił

kobiety

sniły mi się małe mieszkanka moich dwóch koleżanek. z tym, że jedno z nich było w pomieszczeniu na moim strychu gdzie mieszkałem kiedyś z rodzicami. poszedłem tam spać. potem byłem u drugiej, właśnie się kąpała. wyszedłem z domu i znalazłem się na ulicy w mojej rodzinnej dzielnicy. na przystanku spotkałem 3 ładne kobiety. dwie z nich mówiły z rosyjskim akcentem. jedna nagle się pożegnała a z pozostałymi poszedłem do cyrku. nie pamiętam przedstawienia, ale nagle znalazłem się na dachu tego cyrku i pomagałem go składać. strasznie wysoko.. a ja w rzeczywistości mam lęk wysokości. bałem się ale pomagałem. i potem, jak to w moich snach z kobietami bywa… był seks z jedną z tych kobiet, ale w dziwnym miejscu, bo za murkiem obok cyrku i ja stałem obok i patrzyłem na to, jak ona się kocha ze mną który leżę pod murkiem. stałem około 10 metrów od miejsca gdzie to się działo.