sen był mooocno erotyczny. ale od początku. wracałem w nocy. to było jakieś obce miasto. idąc wzdłuż ogromnego kamiennego muru zobaczyłem w dali na moście (przez który musiałem przejść) grupę głośno zachowujących się kibiców/dresiarzy. we śnie pomyślałem, że w moim przypadku (w świecie realnym przyciągam różnej maści wykolejeńców. już chyba o tym pisałem) lepiej tam nie iść bo na pewno ktoś mnie zaczepi. wróciłem się w stronę nadjeżdżającej policji i wszedłem do dziwnego hotelu. w tym murze były pokoje hotelowe. malutkie i bez drzwi (tylko gruba kotara). usiadłem na łóżku i chciałem przeczekać. nagle weszła para – on umięśniony łysol ona – śliczna drobniutka blondynka. on mooocno pijany, ona delikatnie wesolutka. zaczęła się do mnie dobierać. opierałem się mówiąc że przecież jest tu ze swoim facetem, że nie chcę kłopotów itd. w końcu wyszedłem. po chwili, gdy wróciłem koleś mocno spał a ona zaczęła od nowa. no i tym razem (co śmieszne, sprawdziłem czy on na pewno śpi :)) skusiłem się na propozycję blondyneczki. oszczędzę opisów sytuacji ale powiem, że czułem to jak w realnym świecie. potem koleś się obudził spojrzał na nas i z uśmiechem do mnie powiedział – spokojnie, mi to wcale nie przeszkadza. to chyba mój pierwszy erotyczny sen, w którym do czegokolwiek doszło a doznania były takie rzeczywiste.