byłem na wycieczce w jakimś starym grodzie… ale czasy aktualne. ot po prostu zwiedzanie zabytków. były pokazy bicia dzwonu w starej dzwonnicy. ogromne liny, huk dzwonu. naprawdę fajnie. gdy juz zaczęło się ściemniać przewodnik zarządził koniec zwiedzania. byłem wtedy w ogromnej jakby stodole, ale to było coś w rodzaju przedpokoju grodu. czyli brama główna… potem to coś a dopiero potem brama właściwa do grodu. gdy dochodziłem do ogromnych drzwi pomyślałem sobie – ciekawe jak tu było 400 lat temu… otworzyłem drzwi i…. oczywiście byłem 400 lat wczesniej. cudowny sen. niezwykle przyjaźni ludzie byli wtedy 🙂 mimo, że byłem ubrany nie z tamtej epoki, nikt nie atakował :). owszem budziłem zdziwienie ale było ok. ugoszczono mnie. po środku grodu odbywała się jakaś impreza. pamiętam nawet co jadłem. kurczaki ale zrobione w jakiś dziwny sposób.. małe kawałeczki, jakby ćwiartki ale bez pałek/nóżek, jakoś wstępnie ugotowane a potem pieczone. piłem też wodę.. chyba… rozmawiałem z kimś kto siedział obok. pytałem chyba jak się tu żyje… i tu sen się urywa…