tydzień temu zmarł brat mojego ojca. nie byłem na pogrzebie.. po prostu nie chodzę i już. to bardzo indywidualna sprawa. dzisiaj wujek przyszedł się pożegnać ze mną. działo się to na ulicy kasprowicza w moim mieście… czyli na mojej dzielnicy z dzieciństwa. wujek szedł z ciocią i wtedy ich spotkałem. porozmawialiśmy chwilę… co dziwne, dopiero teraz uświadomiłem sobie i zrozumiałem o co chodziło. we śnie widziałem wujka ale myślałem że to jego syn. mówiłem do niego -szkoda że wujek nie żyje… ale teraz, na jawie doszło do mnie że syn/wujek mówił o sobie. pożegnanie było dziwne, podał mi rękę ale zaciśniętą w pięść… we śnie miałem wrażenie że jest zły że nie byłem na pogrzebie… teraz dotarło że to było pożegnanie w innym stylu. że nie ma potrzeby być na pogrzebie aby pamiętać… gdy wujek zniknął za rogien kamiennicy sen trwał, ale nie pamiętam nic…
„Służbowo” brałem udział w kilkuset pogrzebach, zaś prywatnie także unikam udziału w takich uroczystościach. Za człowieka można pomodlić się w „swojej izdebce”, przyjąć Eucharystię w najbliższą niedzielę w jego intencji… Udział w pogrzebie to oddanie ostatniego honoru, to wyrażenie solidarności z pogrążonej w bólu rodzinie… a zarazem własne pożegnanie się z bliską osobą. Jedni dobrze znoszą pogrzeby, innych uroczystości żałobne przytłaczają.
Co do ukazania się wujka, to wierzę Ci. Zmarli ukazują się żywym. Znam przypadki, gdzie ludzie, mimo świadomości tego, że dana osoba nie żyje, podczas spotkania z duchem zachowują się normalnie, tak jak by z żywym rozmawiali – refleksja przychodzi później. Ty nie poszedłeś się z nim pożegnać, on przyszedł się pożegnać z Tobą. Świat „po tamtej stronie” to wielka tajemnica, którą prędzej czy później pozna każdy z nas…