ale tym razem niezbyt fajnie. uciekałem przed pewną grupą moich starych znajomych.. kiedyś byliśmy blisko, pracowaliśmy razem, ale gdy zacząłem upominać się o swoje pieniądze przestałem być fajny :))) ale to już przeszłość. sen.. jakiś klub, jakaś impreza. siedział tam koleś który handlował dragami… poszedłem do niego i chciałem kupić działkę kokainy.. i tu uśmiałem się setnie – musiałem kupić wino za 28,50 a na kokainę dostałem paragon!!!! z produktem "zabawa" za 30 zł. jeszcze większe zdziwienie było gdy koleś dał mi mój towar. dostałem wiadro po farbie wypełnione po brzegi kokainą. no… to się ucieszyłem… zapytałem go jeszcze o marihuanę… ale nie miał… wyszedłem z klubu. było już ciemno. wiedziałem że muszę się schować, bo ci moi znajomi mnie szukają. nie mieli dobrych zamiarów. z tego co pamiętam wyszedłem z opresji cało.