Jakiś kraj. Bardzo spokojny, ale bardzo policyjny. Wszyscy się boją. Ulice czyste, ale wyludnione. Mało aut. Ja trafiam do jakiejś twierdzy, bardzo się boję. Udaje mi się uciec. Spotykam znajomych. Oni też się ukrywają. Koleżanka mieszka w w 5 piętrowym bloku. Sama. Sama w całym bloku. Wszystkie mieszkania są puste. Jest impreza u niej. Przychodzą inni. Wychodzimy z ulicę. Widzimy jak policjant strzela do człowieka. Człowiek po strzale znika. Potem pada drugi strzał w uciekający samochód. Ten sam efekt. Auto znika. Chowamy się w innym aucie. Jedziemy zygzakiem aby nas nie trafił. Udało się. Na tym sen się nie skończył. Było coś jeszcze. Nie mogę sobie przypomnieć. Uzupełnię gdy wróci poranna pamięć.
zamieścił/a: kahuna
09-12-2011