Tym razem jednak łagodniejszy. Trafiłem tam, ale bylem zdziwiony, bo dali mi ciepłe ubranie (jednolity szary dres) i wychodziliśmy pracować za drutami. Nikt nas nie bił. Pomagałem szukać innych więźniów, którzy wykorzystali okazję i uciekli. Musiałem ich szukać, bo wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię ucierpią inni więźniowie.