Śniło mi się, że trafiłem do obozu koncentracyjnego. Ja, moja partnerka i moja córka. Zostaliśmy rozdzieleni. Bardzo się bałem o swoją córkę. Ona ma 7 lat. Nic nie mogłem zrobić. Wszyscy więźniowie byli nadzy. To było totalne upokorzenie. Spotkałem jednak człowieka, jakiś dowódca. Wysyłał mnie do pracy za obóz. Dostawałem wtedy ubranie. Jakieś za duże łachy, spodnie ogrodniczki, jakaś za duża kurtka. Ale byłem ubrany. Jeździłem do kamieniołomów do pracy. Czasami zabierał mnie do miasta ze sobą. On siedział w kawiarnianym ogródku, ja stałem przed ogrodzeniem czekając na jego rozkazy. Zapytał, czy chcę jeść lub pić. Powiedziałem, że ja dla siebie nic nie chcę. Ale proszę go o zaopiekowanie się moją córką i jej matką. Proszę także o naleśniki ze słodkim białym serem dla nich. Żeby nie były głodne.