Szedłem w moim mieście po chodniku. Doszedłem do miejsca, gdzie w średniowieczu były mury obronne i brama do miasta. Dziś jest tylko zaznaczone miejsce i kawałek starego muru oraz nowa część uzupełniająca. Na bramie stała kobieta, która pytała po co wychodzę z miasta. Mówiłem, że pracuję w budynku za bramą. Wyszedłem. Idąc przez most zobaczyłem jeziorko. Pogoda była bardzo słoneczna. Woda (mimo, że nie dotykałem jej) była bardzo ciepła, ale totalnie zielona! Do wody skakał jakiś mężczyzna. Pływał.