Byłem na rynku starego miasta w moim mieście. Zauważyłem, że tworzą się grupy muzułmanów. Kobiety stają w kręgu, a w środku biją pokłony mężczyźni. Ludzie nie mogli przejść. Zrobił się straszny ścisk. Zacząłem ich przeganiać, krzycząc, że nikt ich tu nie chce. I zniknęli. Jakby nagle. Życie wróciło do normy.