Jakieś centrum handlowe, siedzący młody hindus był agresywny. Chciał mnie pobić, chwila nawet nie szarpaniny, raczej gestów w powietrzu. Odpuściłem. Poszedłem oglądać windy(?!). Po raz pierwszy stała się rzecz odwrotna niż w moich snach o windach. Windy (tym razem były pionowe i poziome) ukrywaly się przede mną. Nie mogłem ich znaleźć, drzwi stawały się ścianami, a jak już znalazłem, to jechały tak szybko, że nie mogłem wsiąść. Bardzo dziwny sen, odwrócone role. To ja byłem górą, to winda bała się mnie.