Żeby winda była windą :).

Winda. Ciekawa sytuacja, ciekawy sen. Dawno nie było już windy. W tym wydaniu nie było chyba nigdy. Jestem na 10 piętrze w budynku mieszkalnym (znam ten budynek z poprzednich snów). Pełno ludzi, duży hol dla oczekujących na windy. Wind było kilka. Część ludzi wsiadło do pierwszej która przyjechała. Dla nas zabrakło miejsca. Czekamy na inną, większą TURBO windę. Tak była określana. Przyjechała. Bardzo duża w środku, z miejscami siedzącymi. Jasna i przyjazna, choć były pasy bezpieczeństwa (uchyty). Winda ta poruszała się z zawrotną prędkością również na boki, przemieszczając się między budynkami. Po raz pierwszy nie było świadomego snu (winda jako miejsce zawsze dawała mi znać, że to sen). Ale nie było też tego czego zawsze się bałem. Winda okazała się po prostu środkiem transportu. Nie była zła, nie była ciasna, nie była rozpadającym się miejscem. Po prostu spełniła swoją rolę zwożąc pasażerów do wybranego przez nich miejsca i wyjścia z budynku. 🙂

Winda, ale bez ścian

Dwa dni temu miałem sen. Bardzo wysoki budynek. Może biurowiec, może mieszkalny. Sięgał wydawało się do granic atmosfery. Pierwszy raz w życiu śniła mi się winda która nie była w środku budynku a na zewnątrz. Dodatkowo ta winda to była tylko platforma sunąca w górę lub w dół. Jakaś kobieta stała na dachu budynku i czekała na mnie. Wydawało mi się, że dodaje mi otuchy, bo bałem się jadąc tak wysoko. Bardzo mocno wiało, czasami miałem wrażenie, że spadnę, że mnie zdmuchnie. Nie było się za bardzo czego złapać. Położyłem się na brzuchu i wjechałem na samą górę. Zwlekałem z nieznanych mi powodów z zapisaniem tego snu. Dziś rano mnie olśniło. To pierwszy sen o windzie w którym nie zorientowałem się, że to sen. Druga sprawa to to, że po raz pierwszy nie byłem niczym ograniczony! Nie było ścian, nie było jazdy na dziwne, nieistniejące piętra. Nie było strachu przed samą windą lub (od kiedy sen o windach stał się świadomy) chęci upokorzenia windy. Wtedy to ona się bała i chowała przede mną. Tym razem strach był tylko przed wysokością, ale spowodowany nową sytuacją. Winda była po prostu windą a nie czymś, z czym walczę. I otwarta przestrzeń, wyzwolenie z pudełka, zburzenie, wymazanie ograniczeń. Ciekawe, że właśnie teraz. Mniej więcej tydzień przed wyjazdem do lasu. Przed spotkaniem z Duchami i ludźmi których kocham. Którzy myślą podobnie, czują podobnie jak ja. Gdzie nie ma napinki, nie ma ukrytych interesów. Gdzie czas przestaje istnieć. Jadę tam i kiedyś przyjdzie taki moment, że nie wrócę do tej rzeczywistości. Bez znaczenia jest to, czy to ja nie pasuję do tego świata czy to świat nie pasuje do mnie. To już jest bez znaczenia 🙂

Windowy zwycięzca…

Jakieś centrum handlowe, siedzący młody hindus był agresywny. Chciał mnie pobić, chwila nawet nie szarpaniny, raczej gestów w powietrzu. Odpuściłem. Poszedłem oglądać windy(?!). Po raz pierwszy stała się rzecz odwrotna niż w moich snach o windach. Windy (tym razem były pionowe i poziome) ukrywaly się przede mną. Nie mogłem ich znaleźć, drzwi stawały się ścianami, a jak już znalazłem, to jechały tak szybko, że nie mogłem wsiąść. Bardzo dziwny sen, odwrócone role. To ja byłem górą, to winda bała się mnie.

Inny świat

Byłem w mieście, zupełnie mi obcym. Rządzącym był dość agresywny mężczyzna, jeździł na motorze, był potężnie zbudowany. Ukrywałem się przed nim, ludzie z tego świata pomagali mi się ukrywać. Dotarłem do budynku gdzie trafiłem na niego. Uwięził mnie i czekałem na przesłuchanie. Kto mi pomógł i zacząłem uciekać po schodach. Na jednym z pięter wsiadłem do windy z dziećmi. No i stało się to co zawsze, gdy pojawia się winda. Zrozumiałem, że jestem we śnie. Dzieci zadawały mi pytania, na które nie umiałem odpowiedzieć. Mówiłem, że nie jestem z ich świata, w moim to wygląda zupełnie inaczej. Nie pamiętam tych pytań, ale część z nich dotyczyła bardzo ogólnie czasu, materii i fizyki w ich świecie. Jadąc windą wiedziałem, że ten rządzący mężczyzna zorientował się, że uciekłem. Wpadł w szał. Zaczął mnie gonić jadąc motorem po schodach. Ja wciąż w windzie. Jednak świadomość we śnie spowodowała pozbycie się strachu. Inna sprawa, to to, że miałem poczucie, że to nie jest po prostu sen. Naprawdę byłem w innym świecie.

Pętla czasu i kobiety

Byłem w dużym budynku. Dość ciemnym, jakby centrum handlowe. Były schody i windy. Z parteru wjeżdżałem na piętro. Miałem jeden cel. Poznać, rozkochać ?? w sobie kobietę. Były tam trzy kobiety które znam z realnego świata. Próbowałem kilka razy z tą jedną. Potem dzień się kończył, schodziłem na parter schodami i wjeżdżałem znów windą na pierwsze piętro. Czas się resetował. Mogłem zaczynać od początku. Za którymś razem zdecydowałem, że dam sobie spokój i zainteresuję się inną kobietą. Wiedziałem, że nie powinienem, ale jednak to zrobiłem. Wydawało się, że wszystko idzie znacznie łatwiej. Coś jednak wywoływało mój niepokój. Gdy właściwie byliśmy parą, zszedłem znów na parter i wsiadłem do windy resetującej czas. Ona jednak była zepsuta. coś zablokowało drzwi już przy końcu jazdy. Duży kawałek turkusowego plastiku. Wpadłem w panikę. Udało się go złamać, zamknąć drzwi i wjechałem na piętro. Czas się zresetował, ale w zupełnie inny sposób. Ta kobieta, którą wcześniej “zdobyłem” nie znała mnie. Była zaskoczona mną, tym co mówię. Była w związku z innym mężczyzną. Z politowaniem patrzyła na mnie, wyszła przez drzwi, jakby do wyjścia ze swoim partnerem.

Beczki w wodzie i dostawcy tych beczek

Znów transportowy sen. Szedłem po moście. Rzeką płynęła barka z beczkami. Była przeładowana. Co chwilę się przechylała, jakby miała się przewrócić. Dopłynęła do brzegu i wszystkie beczki spadły po schodach, które tam były. Podszedł do mnie jakiś człowiek. Chciał te beczki pozbierać. Powiedziałem, że pożyczę mu wózek, żeby miał lżej. Powiedział, że ma swój. Faktycznie, był jakby stworzony dla tych beczek. Jechaliśmy w budynku windą. Byłem absolutnie pewny, że to realny świat. Gdy jednak mijaliśmy piętro, na którym mieliśmy wysiadać, powiedziałem:
– To jednak sen???
Winda zatrzymała się piętro wyżej i wysiadłem. W sekundę zbiegłem z 9. piętra.

Kolejka wąskotorowa i wjazd pod stromą górę

Miałem sen o kolejce wąskotorowej, która chciała wjechać pod górę o nachyleniu 80 stopni (prawie pionowa). Byłem w pierwszym wagonie i wszystko widziałem. Dziwne było to, że nie było torów. Jakby były przysypane ziemią, bo nikt tędy od dawna nie jeździł. Nie udało się podjechać. Trzy razy maszynista próbował. Za każdym razem wjeżdżał wyżej, ale ostatecznie staczaliśmy się w dół. Za ostatnim razem miałem wrażenie, że kolejka przewróci się na dach. Odczuwałem silne przeciążenia, gdy staczaliśmy się w dół. Po nieudanej trzeciej próbie maszynista poprosił pasażerów o opuszczenie pierwszego wagonu. Wtedy wjechał, a cała grupa z pierwszego wagonu po prostu poszła na kolejny przystanek pieszo. Działo się to w mieście. Nie znam go, ale było piękne. Musiało być lato, bo byliśmy ubrani w lekkie ubrania. Słońce grzało, niebo było chabrowe. I zieleń. Całe mnóstwo soczystej zieleni.

Winda i znów świadomy sen

Byłem w budynku z kobietą. Znam ją z życia realnego. Wsiedliśmy do windy. Zjeżdżaliśmy w dół i już wtedy, pomimo tego, że winda jechała normalnie powiedziałem do niej. Będą problemy. Jesteśmy w moim śnie. Winda będzie jechać w dół cały czas. Ale nie bój się, zaraz to załatwię. Stanąłem przy drzwiach windy, dotknąłem ich i kazałem się zatrzymać. Po krótkiej chwili winda zniknęła a my byliśmy przed budynkiem.

Windy, windy.. i pełna świadomość

Znów windy. Woziły mnie w dół i do góry. Chwilę to trwało, zanim przyszła ta myśl, że to sen… Znów sen o windach. Wtedy się zaczęło. Bawiłem się tym snem. W sposób do tej pory mi nie znany. Zmieniałem wszystko. Windy (bo szukałem ich w różnych budynkach), miałem wrażenie, że nie miały świadomości, że ja wiem, że to sen. Robiły, jak zwykle, swoje: wiozły mnie na piętra, których nie ma, a ja przeszkadzałem im, zmieniając, np. drzwi windy w wejście do magazynu sklepu. Winda nagle stawała, bo nie mogła nigdzie jechać. Czułem dezorientację windy. Jakby była istotą, która myśli. Gwiazdorzyłem wręcz, mogąc kreować we śnie wszystko, bo byłem świadomy snu. Pamiętam scenę, gdy zbiegałem po schodach, bo windę zamieniłem w klatkę schodową. Otóż na górnym piętrze stały dwie kobiety. Ja zbiegałem tak szybko, jakbym przenikał przez beton i wtedy to usłyszałem takie zdanie: “Patrz! To ON!”

Niesamowite uczucie, gdy się ma taką władzę nad snem, a nie tylko świadomość snu.

Winda mnie oszukała

Sen z wczoraj rana, ale przypomniał mi się dopiero tuż przed spaniem wieczorem.

Szpital, spotkałem kolegę. Chyba był chory. Lekarze, pielęgniarki. Chodzimy po korytarzu czekając na coś. Wsiadamy do WINDY! i … nie zorientowałem się, że to sen, bo winda zamieniła się w przedział pociągu. Jechaliśmy bardzo daleko, dziwnymi trasami, przechyleni czasem o 90 stopni od pionu. Zupełnie jakby winda wiedziała, że jeśli zostanie nią, to zorientuję się, że to sen i nie będzie mogła robić, co jej się podoba. Dojechaliśmy w miejsce gdzie miałem chyba go zostawić. Zapomniałem, nie umiałem znaleźć swojego auta. Przypomniałem sobie, że samochód zostawiłem pod szpitalem. Usiłowałem wrócić. Czy wróciłem nie wiem.