Kontynuacja snu

Jakiś czas temu pomagałem koleżance się ukrywać i dbałem, żeby była bezpieczna. To była ewidentnie kontynuacja tamtego snu (Inny, niebezpieczny świat). Tym razem byliśmy w pięknym miejscu, mieszkanie, ale bardzo jasne, czyste. Inaczej niż tamte brudne domki działkowe. Ewidentnie byliśmy u siebie, mieszkaliśmy razem. Nie było absolutnie nic niestosownego. Ktoś był u nas. Głowę położyłem na Jej nogach, Ona siedziała i temu komuś opowiadała to co się wydarzyło wcześniej. Co jakiś czas całowała mnie w policzek mówiąc “dziękuję”. Piękny sen. Bardzo spokojny, dobry.

Inny, niebezpieczny świat

Śniła mi dzisiaj koleżanka. Dziwny sen. Żyliśmy w świecie, gdzie ludzie wyglądający inaczej 😛 byli ścigani. Ta koleżanka w realnym świecie wygląda inaczej. Jest Wampirzycą :). Konkretnie jest Gotką i zawsze jest zjawiskowo wystylizowana na elfią Wampirzycę z klanu Volkihar. Musiała się ukrywać. Byliśmy w jakimś studiu, gdzie wszczepiała sobie w dłoń jakieś metalowe stożki pod skórę. Mieszkaliśmy w domku na niby działce, było dość zimno. Warunki mieszkania też odbiegały od 5* hotelu 🙂 Miałem kilka takich domków. Co jakiś czas musieliśmy się przemieszczać, bo wszędzie były patrole i kontrole. Ubierałem ją wtedy w jakiś płaszcz i przenosiliśmy się po tych moich domkach, żeby była bezpieczna. Za każdym razem przepraszałem za warunki, ale Ona mówiła, że to nie jest ważne. Czuła się bezpieczna i mogła się wyspać. Potem jechaliśmy moim autem do Berlina. Podobno tam dało się normalnie żyć. Jechaliśmy bardzo dziwną autostradą. Wciąż zmieniającą kierunki. Wiedziałem, że to nie jest normalne i starałem się jak najszybciej wywieźć ją z tego dziwnego miasta. Ona cały czas trzymała mnie za bluzę, za kurtkę, żebym tylko nie pozwolił “im” Jej zabrać.

Węgry i ciągły terror

Bardzo nieprzyjemny sen. Byłem uczestnikiem, ale właściwie tylko umysłem. Widziałem wszystko oczami kogoś, kto był tam naprawdę. Węgry, jakiś dziwny czas. Wszędzie policja, inwigilacja. Grupka znajomych (w tym ta osoba, której oczami patrzyłem) ukrywali się w pustostanach, w piwnicach, czasami wręcz pod ziemią, w jakichś tunelach. Ciągły strach, ciągła ucieczka. Jakby był zakaz przemieszczania się. W pewnym momencie wszyscy byli w pokoju hotelowym. Totalna cisza. Jedna z par kochała się na krześle w rogu pokoju, inni czytali, ktoś był w łazience. Nikogo taki stan nie dziwił. Wszystko odbywało się w totalnej ciszy. Nagle pukanie do drzwi. W oczach wszystkich panika. Kobieta która kochała się ze swoim partnerem stanęła naga na środku pokoju, zaczęła się nerwowo wycierać ręcznikiem, z łazienki wyskoczył mężczyzna w dziwnym makijażu/charakteryzacji. Jakby miał iść na jakiś bal przebierańców. Wszyscy mieli przerażone oczy. On też gorączkowo zaczął zmywać makijaż. I tak cisza. Nie padło ani jedno słowo. Ani jeden dźwięk. Znów pukanie. Wszyscy wiedzą, że to policja/wojsko. Ci którzy rządzą, inwigilują. Terroryzują. Gdy wszystko wyglądało na “normalność” – ja, czyli osoba której oczami patrzyłem, otworzyłem/-łam drzwi. Nikogo już tam nie było. Korytarz był pusty. Cały sen był przeplatany miejscami, sytuacjami pełnymi strachu i chęci ukrycia się. Jednak scena w pokoju hotelowym była wiodącą.

Smutna wiadomość o Jarku i Karolinie

Żyjemy jednak w trudnych i mrocznych czasach. Sąd w Czechach skazał ich na kary więzienia. Zabrał im dom i wszystko co stworzyli dla siebie i ludzi którym nieśli pomoc. Skazał ludzi, którzy przez swoją działalność pomagali i pomogli tysiącom innych, zagubionych, pokiereszowanych przez ten świat ludzi. Wyciągali ich z depresji, niejednokrotnie ocalili czyjeś życie i zamknęli ścieżkę do samobójstwa. Wyrywali ludzi z nałogów narkotykowych i alkoholowych. Ale nie. Nie pomogły zeznania setek ludzi którzy wyszli z czarnej mazi umysłu. Bo ktoś uznał, że rośliny tej planety, rośliny które są z nami od setek tysięcy lat są ZAKAZANE! Uznał, że należy napychać się prozakiem czy inną chemiczną mieszanką, bo tylko to jest słuszne. Uznał, że Ayahuasca jest gorsza niż wóda i inne świństwa które można kupić legalnie w sklepie. Można się odurzyć, upaść na dno człowieczeństwa i tam pozostać. Siły ciemnogrodu są spore, ale nie są silniejsze niż Światło. I jeszcze te media – podsycające nienawiść. Pławiące się w kłamstwie, z lubością używające stwierdzenie “pseudoszamańskie” rytuały. Skoro można padać na kolana przez figurką wpółnagiego mężczyzny przybitego do kawałka drewna i to jest ok, a wszystko co inne jest PSEUDO???? To jest ta tolerancja? Mafia pedofilów, mafia pasibrzuchów i ociekające luksusem pałace kolesi którzy chodzą w sukienkach. To jest jedyna słuszna droga? To jest ok? Karolina i Jarek są na tyle mocni, na tyle zmotywowani i zbudowani niesieniem pomocy, że przetrwają to wszystko i wyjdą z tego jeszcze mocniejsi. Karolino, Jarku – trzymajcie się. Jestem z Wami!

Zimny dom i poszukiwanie opału.

Byłem z grupą ludzi w domu. Starym, jakby opuszczonym. Piękny, drewniany, jakby pałac. Ogromna sala kominkowa, ogromne sypialnie, półpiętra. Wszystko jakby zatrzymane w czasie, zakurzone ale nie zniszczone. W tym domu miała być jakaś Ceremonia. Prowadzącą była Aldona, którą znam z realnego świata. Jednak nie mogliśmy znaleźć nigdzie drewna do kominka. Chodziłem i szukałem. Inni też. W pewnym momencie ktoś podpowiedział, że z domu obok ktoś się wyprowadził i można drewno przenieść z tamtego miejsca. Ucieszyliśmy się, bo było dość chłodno. Gdzieś pomiędzy oglądaniem domu i poszukiwaniem drewna byłą obok mnie jakaś kobieta. Wydawało mi się (i we śnie i po przebudzeniu), że znam ją. Zawsze byliśmy tylko kumplami, nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że moglibyśmy być razem. Jednak podczas tych przygotowań do Ceremonii, podczas poszukiwań byliśmy praktycznie cały czas razem. Ustalaliśmy gdzie szukamy, razem sprawdzaliśmy cały dom odkrywając kolejne pokoje. Było nam dobrze. Zaskoczeniem dla mnie było to, gdy ona mnie pocałowała. Chwyciła za rękę, przytuliła się do mnie. Dla niej też to mimo wszystko było zaskoczenie. Poczułem się wdzięczny, potrzebny i ważny a jednocześnie było w tym coś tak oczywistego. Tak prostego w swojej zawiłości. Dojrzała miłość która po prostu jest. Spokój, siła i miłość. Zaczyna się to dziwnie układać w wizję z przedostatniej Ceremonii. Czyżby teraz miała pojawić się cierpliwość, jako ostatnia z wylosowanych “bramek” teleturnieju Ayi?

Świadomy sen. Złodzieje i kradzież ich auta.

Jakiś ośrodek wypoczynkowy. Trzy osoby, bandyci, wymuszający, właściwie okradający ludzi. W jednym z domków był mój przyjaciel z synem. Synowi coś się stało, potrzebna była pomoc lekarska. Bandyci nie chcieli go wypuścić. Powiedziałem przyjacielowi, że zrobimy inaczej. Pojedziemy samochodem tych złodziei. Szajka to trzy osoby, jedna kobieta i dwóch osiłków. Wsiedliśmy do otwartego i uruchomionego auta. Złodzieje nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Ruszyłem z piskiem opon, bandyci nie zdążyli dobiec do auta. Jedziemy. Ja mam ubaw, przyjaciel i jego syn są przerażeni. Nagle na ekranie multimedialnym auta pojawia się połączenie przychodzące od kobiety która okradała nas i innych. Trochę zdziwiony byłem, skąd ma mój numer. Nie odebrałem połączenia, słyszałem jej myśli które nie były miłe. W tym momencie uświadomiłem sobie, że to sen! Zdziwienie zniknęło i zacząłem mieć większy ubaw z tych bandytów, bo oni wciąż starali się być groźni, a ja wiedziałem, że nic mi nie grozi. Świetny sen 🙂

Wielki lew, polowanie i mały kot

Piękny sen. Pierwszy raz śniło mi się duże, dzikie zwierzę którego się nie bałem. Była noc, kojarzę okolice gdzie to się działo. Zima, śnieg. Wyszedłem na spacer/polowanie z lwem. Ogromnym lwem. To znaczy on musiał coś upolować, żeby się najeść. Padał śnieg, powietrze mieniło się drobnymi płatkami oświetlanymi przez latarnie. Lew był rozmiarów konia. Dużego konia. Coś upolował, zjadł. Chciał jeszcze. Na pasie zieleni pomiędzy pasami jezdni zobaczył kota. Zwykły szarobury dachowiec. Podbiegł, chciał go pewnie zjeść. Kot zupełnie nie reagował. Lew złapał go za głowę i w tym momencie lew zamienił się w mężczyznę, kot w kobietę. Zaczęli się całować. Stałem, patrzyłem na to i poszedłem zostawiając ich samych. Bardzo, bardzo spokojny sen. 

Pętla czasu i kobiety

Byłem w dużym budynku. Dość ciemnym, jakby centrum handlowe. Były schody i windy. Z parteru wjeżdżałem na piętro. Miałem jeden cel. Poznać, rozkochać ?? w sobie kobietę. Były tam trzy kobiety które znam z realnego świata. Próbowałem kilka razy z tą jedną. Potem dzień się kończył, schodziłem na parter schodami i wjeżdżałem znów windą na pierwsze piętro. Czas się resetował. Mogłem zaczynać od początku. Za którymś razem zdecydowałem, że dam sobie spokój i zainteresuję się inną kobietą. Wiedziałem, że nie powinienem, ale jednak to zrobiłem. Wydawało się, że wszystko idzie znacznie łatwiej. Coś jednak wywoływało mój niepokój. Gdy właściwie byliśmy parą, zszedłem znów na parter i wsiadłem do windy resetującej czas. Ona jednak była zepsuta. coś zablokowało drzwi już przy końcu jazdy. Duży kawałek turkusowego plastiku. Wpadłem w panikę. Udało się go złamać, zamknąć drzwi i wjechałem na piętro. Czas się zresetował, ale w zupełnie inny sposób. Ta kobieta, którą wcześniej “zdobyłem” nie znała mnie. Była zaskoczona mną, tym co mówię. Była w związku z innym mężczyzną. Z politowaniem patrzyła na mnie, wyszła przez drzwi, jakby do wyjścia ze swoim partnerem.

Krokodyle słodkowodne

Byłem w jakimś parku. Masa ludzi. Spotkałem kobietę, znajomą, która karmiła piersią swoje dzieci, ale w pozycji klęczącej. Dzieci były pod nią. Jak szczenięta. Potem poszedłem nad stawek. Woda kryształ, trochę roślinności i krokodyle. Ale krokodyle były małe. Największy z nich miał może 150 cm. Atakowały ludzi, ale żaden atak się nie powiódł. Próbowałem je odganiać jakąś rurą, ale co wziąłem zamach, to opór powietrza był tak duży, że nie mogłem uderzyć. Wziąłem stalowy pręt i upolowałem malucha. Miał może 30 cm. Dźgnąłem go i widziałem jak umiera.

Pingwiny, wojna i kilka żyć

Byłem uczestnikiem dziwnych działań. Teren jakiegoś ogromnego parku przyrody. Trwała wojna. Rozpoznałem kobietę, którą pobiłem/zabiłem. Okazało się, że ona nie miała zginąć. Zostałem odnaleziony przez czołg wroga, jak się później okazało – przyjaciela (!). Pocisk wybuchł tuż przy mnie i w kolejnej scenie już jestem wcielony do sił tej formacji, która strzelała. Dowódca ostrzegł tylko, żebym na przyszłość nie robił tego.

Znaczącym elementem snu była cała masa pingwinów. Zupełnie nie pamiętam co się działo – pamiętam tylko pingwiny.
Ostatnie sny są bardzo zwierzęce.