śniła mi się moja córka która wsiadła do ogromnego amerykańskiego auta (coś jak cadilac escalade) i zaczęła jechać. chciałem ją zatrzymać. po krótkim pościgu udało się jakoś zatrzymać auto. przyszedł wtedy kolega (poprosiłem go aby odstawił auto właścicielowi). wsiadł i odjechał w drugą stronę ale w takim tempie, aż się kurzyło. stały na ulicy jakieś kobiety i jedna z nich pobiegła do domu zadzwonić po policję że jakiś wariat jeździ po drodze osiedlowej z ogromną prędkością. potem jechałem z córką do jakiejś rodziny na wsi. przyjechaliśmy, były tam jakieś dzieci, rodzina się ucieszyła… my mieliśmy tam zostać na dłużej…
przypomniałem sobie jeszcze coś… pojawił się mój młodszy brat. jechaliśmy jakimś busem… wysiadł z niego gdy się zatrzymaliśmy ale nagle bus przechylił się i upadł na młodego… na szczęście nic się nie stało. nawet nie został ranny