Dziś miałem 3 sny.
1. Miałem obliczyć !13 + !13 + !6 – zupełnie nie miałem pojęcia jak to zrobić. Ktoś mi pomógł i wyszło 10276.
2. Ktoś uszkodził moje auto. Agent ubezpieczeniowy i grupka ludzi zastanawiała się, jak to zrobić, żeby producent wymienił mi je na inny egzemplarz. Że niby wady ukryte. Bardzo się martwiłem, co będzie dalej, ale oni mnie zapewniali, że wszystko powinno się udać.
3. Byłem z córką, jej mamą i koleżanką w jakiejś miejscowości. Budowałem na strumieniu tamę z kamieni (kamienie takie, jak do Szałasu Potu). Ułożyłem całkiem sporą tamę i stwierdziłem, że trzeba szczeliny zatkać trawą. Dziewczyny poszły na spacer, a ja, z córką, wyruszyłem na poszukiwania trawy. Doszedłem do miejsca, gdzie zauważyłem trawnik z piękną, zieloną i bardzo delikatną bujną trawą. Wyrwałem sporą roślinę, która wydawała się być ozdobną. Potem wziąłem się za wyrywanie trawy. Podbiegła starsza pani z pretensjami, że wyrwałem tę roślinę. Wymieniła jej nazwę. Zacząłem ją przepraszać, tłumaczyć, że nie chciałem nic złego. Opowiedziałem o swoich planach. Za każdym razem, gdy mówiłem przepraszam, dotykałem ją w przedramię. Miała zimną, ale bardzo delikatną skórę. Byłem naprawdę smutny, że wyrwałem tę roślinę. Naprawdę ją przepraszałem i żałowałem tego. Pani się uspokoiła, wzięła roślinę i posadziła w to samo miejsce. Powiedziałem, że mam nadzieję, że odżyje. Poszedłem w stronę tamy, bardzo smutny.