Byłem w starym kościele. Z witraży na piętrze, gdzie są organy, wylatywały duchy. „Ciała” tych upiorów były z jaśniejącej pary, dymu… Ubrane były w czarne stroje z kapturami. We śnie padło zdanie, że to moja „Armia nieumarłych”. Bałem się ich na początku, przelatywały przeze mnie… Bardzo nieprzyjemne uczucie. Potem przyzwyczaiłem się do tego doznania. Rozmawiałem z jednym z nich. Teraz mam w głowie myśl, że żądał czegoś w zamian. We śnie tego chyba nie było.
Potem jeszcze jeden sen, już bardziej ziemski, o awarii 4 drukarek w jednej z firm. Niby od czwartku nie działają, ale dali znać dopiero w poniedziałek.