Byłem w dziwnym miejscu. Groteskowe centrum handlowe połączone z parkiem. Wszystko krzywe, duże, powyginane. Kobieta we śnie, z którą byłem, dostała SMS-a. Z tą tylko różnicą, że ten SMS przyszedł na mój telefon. Jakby celowo. Był od jakiegoś młodego chłopaka, który w dziwny sposób wyznał jej uczucie?? Otóż mieli się spotkać w jakimś miejscu i ta część SMS-a była napisana normalnie, czyli po polsku. Druga, która mnie najbardziej zdenerwowała, była cytatem z Mahabharaty napisanym w sanskrycie. Dziwne było to, że ten cytat zrozumiałem, choć tego języka nie znam. Potem pojawił się ten chłopak. Rzuciłem się na niego mówiąc, że niech uważa, bo go rozszarpią, potną. Nie bardzo wiem kto, ale tak właśnie mówiłem. Chłopak nie przejął się zbytnio. Rozmawialiśmy w sanskrycie. Gdy wszedł do powyginanego budynku – wróciłem do dziewczyny i powiedziałem, co zrobiłem. Ona śmiała się tylko, mówiąc, że nie mam się czego obawiać, bo ona nawet nie wie, kto to jest.