znajoma, która ma sklep okazała się członkiem wspólnoty mieszkaniowej. chciałem jej zanieść pismo do podpisania. złożyłem w jej sekretariacie :))) a pani sekretarka zażądała ponad 60 zł za przyjęcie tego pisma. ja stwierdziłem, że pójdę na pocztę i wydam 4 zł za wysłanie tego listu. potem spotkałem (w tym samym budynku) kolesia do którego nie pałam miłością wielką, ale przywitałem się. on pytał dlaczego długo się nie odzywałem, na co ja odparłem, że miałem badania które wykryły u mnie nowotwór, ale teraz jest już dobrze. cały sen dział się w bardzo ciasnych klatkach schodowych, piwnicach i korytarzach. bardzo niskie sufity, ledwo dało się chodzić.