tym razem kolega mój bliski wypominał mi w bardzo przykry dla mnie sposób i wyznał, że tak naprawdę ma mnie za dupka i totalne zero, bo mu podobno odbiłem dziewczynę kilka lat temu. nie chciał przyjąć do wiadomości, że przecież się nie znaliśmy. ani ja jej nie znałem, ani tym bardziej jego. ktoś w radio grał moją muzykę i on na tej podsatawie doszedł do wniosku że to ja. (w realnym życiu mam słuch absolutny – absolutnie nic nie słyszę. nie ma mowy o tworzeniu muzyki 🙂 ten artysta nazywał się tak samo jak ja. ale o zgrozo podobno grali go tylko dlatego, że miał jakieś tam powiązania. ale beztaleńciem był okrutnym. męczący sen. ogromna ilość energi włożona w próby wytłumaczenia, że nie jest się wielbłądem.