Rozmowy z kolegą i pociąg do transcendencji

Jak to sny dopasowują się do miejsca. Teraz, w realnym życiu jestem w Londynie na krótkie wakacje. Rozmawiałem z kolegą (Polak z dziada pradziada 🙂 u którego mieszkam o moich snach, o sposobie, lub właściwie zmianie sposobu myślenia i postrzegania rzeczywistości.

Sen jest dopiero od tego miejsca.
Znowu peron, znowu pociąg. Pociąg pełny, ale wsiadłem. Namawiam też kolegę, żeby wsiadł ze mną. Konduktor krzyczy „This is the last train to transcendental” Nie wiem czy wsiadł. Nie był przekonany.

Babcia, boisko i opuszczony peron

Jechałem długo autem lub szedłem gdzieś w nieznanej miejscowości. Doszedłem na ogromny, naprawdę ogromny peron kolejowy. Okazało się, że jest opuszczony, dawno nie jechał tędy żaden pociąg. Poszliśmy dalej (nie wiem z kim, ale to była grupa ludzi). Do teraz pamiętam te kolory. Trawa na polach i łąkach była tak soczysta, tak niesamowita. Jakbym oglądał materiał telewizyjny w HD. Aż nienaturalnie. Była też wspaniała pogoda. Idziemy. Dochodzimy do boiska. Ogrodzonego siatkowym płotem. I co widzę? Moja zmarła babcia zaprasza nas (i teraz się okazuje, są wszyscy jej synowie, jest nawet jeden ze zmarłych synów, oraz ja i moi bracia) Bawimy się piłką na boisku. Gramy, biegamy, rzucamy sobie. Babcia wciąż się śmieje, jest bardzo szczęśliwa. Łapie piłkę ogromną rękawicą, jak do baseball’a. Jedna z ostatnich scen, zwalnia czas, widzę jak babcia łapie piłkę, uśmiecha się (ma piękne, białe zęby). Gra jakaś cudowna muzyka. Czas wraca do normy, babcia mówi – no dosyć, muszę już iść. I zniknęła. Potem patrzyłem na wujka, syna babci który zmarł rok temu. Zostaliśmy sami. Poszliśmy do baraku obok boiska. Było tam mnóstwo książek. Jakby w malutkim mieszkanku. Ładnie ułożone na półkach, kolorowe okładki (dużo czerwonych). Rozmawialiśmy z pozostałymi tym razem o najstarszym wujku (w realu on żyje). We śnie nie żył. Wspominaliśmy go.

Obóz koncentracyjny

Byłem w obozie jako więzień. Trafiłem na dobrego kapo. Moim zadaniem było przyciskanie na panelu przycisków do sterowania czymś. Gdy nic nie robiłem musiałem chodzić dookoła trawnika, udając szalonego, ze spuszczoną głową. Nie mogłem reagować na innych. Widziałem, jak ludzi rozładowują pociągi, jak ich biją, jak ciężko pracują. Nagle kapo z tej grupy od pociągów, podszedł do mnie, coś mówił. Nie reagowałem. Podszedł do „mojego” kapo i zapytał dlaczego ja nie pracuję. Odpowiedział, że ja mam przyciskać. Tylko to. Tamten długo mi się przyglądał, jakby podejrzewał oszustwo. Nic jednak nie zrobił. Gdy odszedł, podziękowałem mojemu obrońcy, rozpłakałem się i tłumaczyłem, że to wszystko dla mojej córki. Muszę ją chronić za wszelką cenę. Nie pamiętam, czy ona pojawiła się we śnie fizycznie.

Znów woda

Tym razem to był zespół basenów. Piętrowych, jakby ułożonych na ogromnych schodach. Woda wspaniała, czysta. Miałem umiejętność wyskakiwania z tej wody do góry na kilka metrów. Przepływałem pomiędzy basenami. Pojawiła się tam pewna kobieta. Pływaliśmy razem, ukrywając się przed innymi. Sen o silnym erotycznym charakterze.

Czysta woda

Ciekawy sen. Epizod gdy wracając motorem!!! z Warszawy zauważyłem dzieci w miniautobusie jadące pod prąd. Wykonałem telefon na policję, usiłując ustalić gdzie jestem. Jechałem i rozmawiałem przez telefon. W końcu się udało. Zmiana scenerii. Moje miasto. Obok mojego biura jest rzeka. Jak większość rzek jest brunatna. Ale tutaj niespodzianka. Naukowcy odkryli, że tam jest źródło czystej, uzdrawiającej wręcz wody pitnej. Całe koryto rzeki wyłożyli asfaltem (!) ale woda. Kryształ. Cudowna, świeża. Kolega mówił, że naukowcy sprawdzali jej skład. Stwierdzili, że w każdym miejscu jest dokładnie taki sam.
Sen niby o niczym, ale w moich snach czysta woda budzi zawsze bardzo dobre myśli i odczucia. Dlatego go opisałem.

Babcia i Dziadek

Sen mojego taty. Parę dni temu, tuż po pogrzebie babci przyśnił mu się dworzec. Na dworcu gwar, krzyki, kłótnie. Stoi dziadek (zmarł w 1989 roku) obok stoi babcia. Mają walizki. Są zupełnie spokojni. Wokół nich stoi cała rodzina (nawet ja, choć na pogrzebie nie byłem). Nagle dziadek mówi do babci: chodź Nadia, jedziemy już stąd. Pociąg odjechał.

Psy broniące przejścia

Szedłem ulicą z dwiema dziewczynkami,które mówiły do mnie wujku. W pewnej chwili, w połowie ulicy (od mojej babci do mojego rodzinnego domu) pojawił się chłopak z psem. Nie mogłem iść dalej bo zagradzał mi drogę. Poszedłem inną drogą, chcąc iść do domu rodzinnego. Wszedłem i było ok. Gdy chciałem wyjść, piętro niżej był znowu pies z człowiekiem który nie chciał mnie puścić dalej. Na drugi dzień po tym śnie, podczas popołudniowej drzemki miałem sen, że przytulam moja partnerkę chcąc zobaczyć co ona (z kim)
pisała przez telefon komórkowy. Ona wciąż robiła takie uniki, żebym tylko nie mógł zobaczyć. Nawet gdy się do mnie przytulała pisała do kogoś.