Ten sen, był kolejnej nocy po ostatnim z tym umysłowo chorym złym człowiekiem. Nie miałem czasu go wpisać.
Chłopiec, w wieku około 4 lat, jechał rowerkiem po chodniku. Był pod opieką starszego brata. Niestety, brat nie zajmował się nim, malec wjechał wprost na ulicę pod jadące samochody. Jego starszy brat (około 10 lat), był zajęty próbami bicia mnie. Stosował ciosy karate, ale na szczęście umiałem się obronić. Był strasznie zły, wściekał się i wciąż próbował. Ja odpierałem jego ataki, głównie tym, że jako dorosły człowiek byłem w stanie trzymać go na dystans z racji choćby dłuższych rąk.