Coś mam cykl snów o pomieszczeniach. Pustych, jasnych i bardzo prostokątno-kwadratowych. Tym razem pokazywałem znajomym (w realu są braćmi i we śnie też byli swoimi braćmi) pokoik do wynajęcia. Nie był częścią mieszkania. Był jakby wstawiony w długi korytarz, na jego końcu po prostu był prostokątny pokoik. Ciasny,, na szerokość ramion dorosłego człowieka. Mieściło się łóżko, biurko z krzesłem i lodówka. To był motyw przewodni, bo oni pytali o tę lodówkę. Czy działa. Otworzyłem, pokazałem że działa. Lodówka była pełna jedzenia. Wszystko świeże, kolorowe i załadowane od dołu do góry. To ich bardzo ucieszyło i zdecydowali się wynająć ten pokoik.