szedłem ze strażakiem w las. szukaliśmy jakiegoś człowieka. znaleźliśmy dom, właściwie szopę w której mieszkał. zaczął uciekać przed nami. chwycił miotacz ognia i skierował go na siebie. krzyczałem żeby tego nie robił ale nie posłuchał… palił się, ja się bałem że nas oskarżą o morderstwo. strażak stwierdził żebym się nie martwił, bo nikt mu nie uwierzy. okazało się, że koleś ma na sobie skafander ognioodporny i nic mu się nie stało.
Miesiąc: styczeń 2011
odlot
no tego jeszcze nie grali. sen był baaaardzo ciekawy. byłem na jakiejś imprezie, sen był długi, może go sobie przypomnę jeśli chodzi o ludzi i miejsca. ale motywem przewodnim były tabletki.. jakieś.. :))) tak się naćpałem.. miałem taki odlot, że dawno już nie pamiętam. to było naprawdę miłe 😀
dopisek 05.01.2011
wczoraj wieczorem przypomniałem sobie część tego snu… tej samej nocy co ten z ćpaniem :). byłem na ogromnym dworcu kolejowym, wielopoziomowym… zblizała się jakaś katastrofa i wszyscy w panice uciekali. okazało się, że dworzec zalewa ogromna fala wody. niszczy wszystko, zapadają się poziomy. ja biegnę po ruinach w stronę światła które wpada zza zawalonej ściany… wyszedłem gdzieś na zewnątrz, była piękna pogoda.
moja córka
śniła mi się moja córka. była w przedszkolu i szła w parze z jakąś Kasią Gołębiowską. ja jechałem autem i zobaczyłem je same na ulicy. powiedziały, że się zgubiły. kazałem im wrócić się do przedszkola a ja pojechałem. niestety dziewczyny nie poszły do przedszkola. gdy się o tym dowiedziałem jeździłem po dzielnicy i ich szukałem. nie pamiętam czy znalazłem… choć mam wrażenie że ktoś mi zadzwonił, że się odnalazły całe i zdrowe.