lekcja przedsiębiorczości

byłem w szkole. siedzę w klasie na lekcji przedsiębiorczości (!!). nauczycielka tłumaczy co to są stawki podatku VAT (że zero i zwolnione to coś innego). na jej biurku leżą pokaźne pliki banknotów 100 i 200 zł. na lekcji byli też dwaj słuchacze których nikt nie znał. podobno nowi. nadeszła przerwa, jeden z nich wstał i podszedł do tablicy. zaczął ją ścierać i wracając niby przypadkiem zahaczył torbę i zrzucił na podłogę jeden plik banknotów. wszyscy zaczęli zbierać je z podłogi gdy ja patrzyłem na niego co będzie dalej. a ten znów celowo zrzucił pozostałe. zrobiło się zamieszanie, on niby też pomagał zbierać gdy nagle chwycił spory plik, włożył go sobie za spodnie i razem z tym drugim wyszli z klasy. ja zdębiałem. podszedłem do nauczycielki i zapytałem czy widziała co on zrobił. odparła że tak. zaśmiałem się i powiedziałem "przecież to tylko rekwizyty na lekcję a nie prawdziwe pieniądze". ona na to, ze pewnie o tym nie widzieli. przyszli do klasy później i myśleli że to prawdziwe. ale tak czy owak trzeba zgłosić to na policji jako kradzież.

drugi sen pewnie związany z wczorajszą awarią mojego auta jak i z niedawnym pobytem w Londynie. tam serwisy elektroniki i sklepy z elektroniką opanowane są przez hindusów. we śnie trafiłem do serwisu samochodowego również z hindusami. autko było gotowe, pan serwisant stwierdził, że usterka była bardzo prosta, wszystko jest naprawione i do zapłaty mam kilkadziesiąt funtów. zaznaczył też, że oni są tani i bardzo dobrzy. a w serwisie autoryzowanym zapłaciłbym 16.000 EURO, więc dobrze, ze przyjechałem do nich. :))) zadowolony wyjechałem naprawionym samochodem.

ciekawe jak sytuacja się rozwinie w realnym świecie. może faktycznie usterka nie będzie poważna :)))

więzienie

snił mi się pewien człowiek (już pisałem o nim na blogu we wczesniejszych snach). tym razem trafił do więzienia. we śnie pisałem jakieś odwołanie do prokuratury lub sądu, ze nie chcę w swoim życiu więcej zła. ze całkowicie się go wyrzekam i proszę o nieuniewinnianie tego złego człowieka. potem ukrywałem się trochę bojąc się o swoje bezpieczeństwo ale jakoś dowiedziałem się, że on nie wyjdzie z więzienia przez długie lata.

polowanie na mnie

byłem w dziwnym mieście (choć sceneria była mi znana z mojego miasta). burmistrz tegoż miasteczka był ogromnym mężczyzną, złym, wciąż pijanym. miał psa którego mu zabrałem. ogłosił poszukiwania w całym mieście. ludzie wyszli w nocy na ulicę i oczywiście mnie złapali. potem komendant policji gonił mnie autem, wielkim BMW burmistrza i chciał mnie przejechać. i tu nastąpiło coś co uwielbiam w snach. auto jechało na mnie a ja przez nie przeskakiwałem. cudowne uczucie tych wysokich skoków. komendant był wściekły a ja wciąż unikałem przejechania. nagle pojawił się radiowóz – policja z innego rejonu. burmistrz uciekł a lokalny komendat tłumaczył się ze swojego zachowania patrolowi. ja tymczasem spokojnie odszedłem.

supermarket i koleżanka

byłem w supermarkecie z koleżanką. tam nagle pojawili się ludzie którzy pomagali jej byłemu partnerowi zrobić jakąś niespodziankę dla niej aby do niego wróciła. poprosiła mnie abym poczekał przy wejściu na parking a sama poszła porozmawiać z byłym. wróciła wściekła, że on coś takiego zrobił, że oszukał ją mówiąc że przejechał 50.000 km żeby się z nią spotkać. ona na to, że to niemozliwe, bo po pierwszym przeglądzie auta nie można zrobić na raz tylu kilometrów. 🙂 gdy wracaliśmy do auta, szliśmy schodami w dziwnej pozycji. schody i sufit były bardzo blisko siebie pochylone pod tym samym kątem. ledwo dało się zejść.

kolega ze szkolnej ławy i koguty

śnił mi się kolega ze szkoły podstawowej. spotkałem go pod moją pierwszą podstawówką do której on nie chodził. naprawiał bramę ze srebrnych prętów. on w życiu realnym jest w separacji ze swoją partnerką, ma dziecko. znów padło pytanie z mojej strony jak to jest gdy się odchodzi. nie odpowiedział nic. poszedłem w stronę domu. trafiłem na walki kogutów. nie wiem czy któryś wygrał. wiem tylko ze walczyły.

kukiz

snił mi się paweł kukiz. duża część snu była ot, taka sobie. jakiś duży dom, nowe auto i wtedy pojawił się paweł. prosił mnie o pomoc w znalezieniu zdjęć które komuś pożyczył a ten mu nie oddał. te zdjęcia miały być wykorzystane w jakimś albumie o zespole. choć wiedziałem kto był sprawcą 🙂 to nie powiedziałem tego dosłownie. paweł wymienił dwie osoby w tym jedną z zespołu. potem znaleźliśmy się w hanasushi w moim mieście. spotkaliśmy tam właściciela tego baru a w realnym świecie również mojego przyjaciela (który faktycznie ma hanasushi :)). usiadłem z pawłem w oczekiwaniu na jedzonko. paweł powiedział że właśnie rozstał się z żoną.  zapytałem wtedy (używając słów – nie znamy się bardzo dobrze, spotykamy się lub widzimy na koncertach, nie chcę żebyś był spowiednikiem czy powiernikiem) ale powiedz jak to jest gdy odchodzi się z domu. od dziecka. jak to znosisz. odpowiedział że bardzo źle. ze owszem, duzo zależy od kobiety i jej podejścia, tego co będzie mówić dziecku ale tego nigdy nie można być pewnym. po chwili wstaliśmy, paweł dostał zamówione sushi (w sporym zielonym koszyku) i wyszliśmy z baru.

hotel

znów pojawia się motyw hotelu i kobiety z którą tam jestem. hotel znów luksusowy, ogromny choć z widocznymi brakami. podłoga, stara, kamienna, z lat 70. brudna. podchodzimy do stoiska w ogromnym holu gdzie dla gości hotelowych są ciasteczka. ot kawałki, trójkąciki tortu i innych ciasteczek. proszę o jeden kawałek… moje zdziwienie osiąga szczyt gdy pani prosi o 250 zł!!!! (podobnie było w innym śnie, gdzie za drinka miałem zapłacić też ogromne pieniądze). ale płacę i zabieram ciastko. idziemy w stronę pokoju… i tu już jak przez mgłę.. niby byłem w pokoju ale nie pamiętam jak wyglądał.

wyjazd

sniło mi się, że wyjechałem z jakąś kobietą do niemiec. wstaliśmy rano, a ja usłyszałem, że ona rozmawia ze swoim były partnerem po niemiecku.. mówiła bardzo cicho żebym ja nie słyszał. potem jak gdyby nigdy nic pożegnała się po polsku. we śnie byliśmy parą.. więc koniec snu był jeden po takiej rozmowie. wróciła do swojego partnera.