Wielki Pająk

Ktoś strasznie panikował. W domu był pająk. Ogromy, czarny, lśniący jakby polakierowany. Był wielkości żółwia z Galapagos. Był w dziurze w podłodze. Ktoś go chciał zabić. Pająk się bronił, ale dziwnie nie atakował sam z siebie. Odkryłem jego tajemnicę. Podniosłem wieczko jego kryjówki a tam tysiące malutkich pajączków. Wytłumaczyłem mieszkańcom domu, że nie trzeba się bać. Pająk po prostu bronił swoich młodych. Potem wziąłem na kolana (!) tego pająka. On złożył odnóża i pozwolił się głaskać po odwłoku. Niesamowite to było. Miałem go na kolanach a jednocześnie widziałem to patrząc na siebie z pająkiem. Potem zmiana scenerii. Zwierzęta jakoś wyczuły że jestem w tym mieszkaniu i chciały tam zamieszkać. Pierwsze przyszły RENIFERY :))) Niestety przyszło ich całe stado. Gdy domownicy mi o tym powiedzieli, podszedłem do drzwi. Spojrzałem przez wizjer i faktycznie – pielgrzymka reniferów. To pamiętam. Na nocnych notatkach pojawia się jeszcze hasło – kosmici i strzały. Ale nie mogę sobie nic przypomnieć.

Ciąża

Śniła mi się moja mama. Powiedziała że jest w ciąży :))) (choć to w realu nie jest wykonalne) potem śnił mi się mój przyjaciel. Powiedział, że mieszka sam bo jego żona jest w ciąży i prosiła aby się wyniósł na jakiś czas.

Operacja i widzenie ciała

Widziałem siebie, gdy byłem operowany. Sala operacyjna, w jakiejś piwnicy. Mój znajomy chirurg plastyczny robi mi operację twarzy. Nic nie czuję, choć odczuwam. Nagle staję za sobą. Widzę doktora jak mi coś tam ucina, widzę swój mózg i środek głowy. Wyjmuje z niej 3 wykałaczki i jeden patyk długi. Taki jak do sprawdzania czy ciasto się upiekło. Unoszę się nad stół i widzę swoją twarz. Śpię, a on operuje. I jestem świadomy tego, że wyszedłem z ciała. Bardzo ciekawe doznanie.

zamieścił/a: kahuna
10-12-2011

 

Państwo policyjne

Jakiś kraj. Bardzo spokojny, ale bardzo policyjny. Wszyscy się boją. Ulice czyste, ale wyludnione. Mało aut. Ja trafiam do jakiejś twierdzy, bardzo się boję. Udaje mi się uciec. Spotykam znajomych. Oni też się ukrywają. Koleżanka mieszka w w 5 piętrowym bloku. Sama. Sama w całym bloku. Wszystkie mieszkania są puste. Jest impreza u niej. Przychodzą inni. Wychodzimy z ulicę. Widzimy jak policjant strzela do człowieka. Człowiek po strzale znika. Potem pada drugi strzał w uciekający samochód. Ten sam efekt. Auto znika. Chowamy się w innym aucie. Jedziemy zygzakiem aby nas nie trafił. Udało się. Na tym sen się nie skończył. Było coś jeszcze. Nie mogę sobie przypomnieć. Uzupełnię gdy wróci poranna pamięć.

zamieścił/a: kahuna
09-12-2011

 

Ruiny ale w trakcie remontu

Byłem z moją partnerką w starym pałacu, dworku. Szliśmy długim dziedzińcem wysypanym białym żwirem (znów białe kamyczki). Doszliśmy do jednopiętrowego pałacyku. Dziwny był dosyć. Był stary, ale wyremontowany, jakby przygotowany do zamieszkania. Problemem było to, że tam się nie dało zamieszkać. Na piętro prowadziły schody, weszliśmy na górę i tam prócz kamiennej fontanny i kręconych schodów nie było pokoi. Nie dało się tam mieszkać. To był po prostu korytarz bez sufitu. Tylko ściany i miejsca na okna (okien nie było). Zwiedzaliśmy tą budowlę, ale ja czułem strach. Było coś mrocznego (mimo, że cała budowla wykonana była z białego kamienia). Były tam także rzeźby, coś jak Gargoyla. W końcu zeszliśmy drugimi schodami na końcu korytarza, znów na dziedziniec aby wyjść z posesji. Nagle wokół jakby jarmark. Pełno ludzi, stragany, wyjście z posesji zamieniło się w kościelne drzwi z witrażami. Wychodząc minęliśmy zespół mocno rockowy, ubrani na czarno. Srebrna biżuteria. Po wyjściu znów stragany. Ale wszędzie. Nawet na chodnikach. Stwierdziłem, że mam tego dosyć i przeszedłem po straganach (tam były zegarki) i poszedłem do auta. Tam czekała moja partnerka. Dopadli do mnie właściciele straganu. Nie chciałem się z nimi kłócić. Oni stwierdzili, że uszkodziłem towar i zażądali 50 zł. Powiedziałem ok. Potem nagle znalazł się parkingowy i zażądał 3,50 za parking. Powiedziałem ok ale zażądałem paragonu. Wtedy się wycofał. Te 50 zł też tamten mi odpuścił bo też chciałem paragon lub chyba ten niby uszkodzony towar.

zamieścił/a: kahuna
08-12-2011

 

Sklep i agresja

Poszedłem do sklepu spożywczego. Chciałem coś kupić, ale zrezygnowałem. Chciałem wyjść, ale kasjer stwierdził, że coś ukradłem. Złapał mnie za jądra, potwornie bolało. Wezwano ochronę, przejrzeli taśmy z monitoringu i one potwierdziły moją wersję. Byłem niewinny. Wyszedłem ze sklepu, poczekałem na parkingu przed. Wszedłem znów do sklepu i zacząłem tego kasjera okładać w rogu sklepu po twarzy. Krzycząc, że nie miał prawa, że byłem niewinny i że go zniszczę w sądzie. On poskarżył się kierownikowi sklepu. Znów szukano nagrań tym razem z moim zachowanie i jego biciem. Nic nie znaleziono. Pojawił się także technik który miał sprawdzić nagrania z mikrofonów w sklepie, żeby odtworzyć to, że groziłem kasjerowi. Tym razem także się nie udało. Zadowolony z siebie, że nic mi nie grozi oddaliłem się z parkingu.

edycja_
Przypomniałem sobie jeszcze jedno. Urywek gdy widziałem w swoim oku (prawym) dwie rzęsy na gałce ocznej. Bardzo bolało. Wziąłem patyczek z watką i chciałem je wyjąć. Długo szukałem, oko wydawało się być pokryte białą mazią. Gdy udało mi się odnaleźć jedną z rzęs, przy wyciąganiu pojawił się bardzo gęsta i klejąca galareta, jakby klej, żel. Drugiej nie udało mi się wyjąć.

zamieścił/a: kahuna
04-12-2011

 

Ceremonia

Byłem świadkiem i uczestnikiem ceremonii odbywającej się na schodach. Była tam jakaś królowa. Ja schodziłem z ogromnych schodów (jakby z piramidy) i na każdym stopniu uderzałem jakimś przedmiotem (stożkowym) w płyty zamontowane na schodach. Gdy uderzałem, płyta robiła się czarna, zmieniała się w coś co przypominało czarny marmur. Wiedziałem, że muszę zdążyć przez wojskiem które wchodziło na szczyt piramidy. Musiałem się spieszyć. W pewnym momencie jakiś dowódca podszedł do królowej, on musiała mieć do niego zaufanie bo stała spokojnie. On ją zastrzelił. Broń palna nie pasowała do wyglądu epoki. I to mnie też we śnie zdziwiło. Znów pojawił się motyw prawie świadomości. Byłem przekonany, że coś tu jest nie tak. Następnie dowódca, ubrany w garnitur i torbą na laptopa zszedł do podziemia, jakby schodził do stacji metra.

zamieścił/a: kahuna
04-12-2011