Byłem świadkiem i uczestnikiem ceremonii odbywającej się na schodach. Była tam jakaś królowa. Ja schodziłem z ogromnych schodów (jakby z piramidy) i na każdym stopniu uderzałem jakimś przedmiotem (stożkowym) w płyty zamontowane na schodach. Gdy uderzałem, płyta robiła się czarna, zmieniała się w coś co przypominało czarny marmur. Wiedziałem, że muszę zdążyć przez wojskiem które wchodziło na szczyt piramidy. Musiałem się spieszyć. W pewnym momencie jakiś dowódca podszedł do królowej, on musiała mieć do niego zaufanie bo stała spokojnie. On ją zastrzelił. Broń palna nie pasowała do wyglądu epoki. I to mnie też we śnie zdziwiło. Znów pojawił się motyw prawie świadomości. Byłem przekonany, że coś tu jest nie tak. Następnie dowódca, ubrany w garnitur i torbą na laptopa zszedł do podziemia, jakby schodził do stacji metra.
zamieścił/a: kahuna
04-12-2011