Byłem na lotnisku z córką. Podchodzimy do odprawy paszportowej. Nagle okazuje się, że córka nie ma paszportu. Załamałem się lekko. Pani stewardesa na to, że nic się nie stało. Tam (pokazuje na małą budkę) można zrobić zdjęcie i damy panu dokument zaświadczający, że pan nie ma dla córki paszportu. Może pan lecieć. Idę w stronę budki, a tam do stanowiska odprawy podchodzi grupka kobiet w burkach. Muzułmanki. Za nimi, brodaty mężczyzna. Z ubioru mieszkaniec Afganistanu. Z ogromną czarną brodą. Szedł i wyrywał ją sobie. My zrobiliśmy zdjęcia i się obudziłem.