Szybka jazda i atakujące psy

Jechałem po autostradzie. Szybko. Skręciłem w prawo, do zjazdu z autostrady. Jechałem do małej miejscowości. Ale już zamiast autem na rowerze. Bardzo szybko. Na asfalcie był piasek. Bałem się skręcić gwałtownie, żeby się nie przewrócić. Wpadłem na płot oddzielający ulicę od pola. Nic mi się nie stało. Nie przewróciłem się. Pojechałem do tej wioski. Zatrzymałem się przy szkole chcąc sprawdzić w którą stronę mam jechać. Wszedłem do budynku, przeszedłem przez labirynt piwnic i wyszedłem z drugiej strony ulicy. Wiedziałem gdzie jechać. Gdy szedłem do ?? roweru/auta ?? zaatakowały mnie psy pilnujące terenu szkoły. Jeden malutki ujadający i drugi duży, jasny. Podobny do owczarka lub goldena. Uciekłem na kratę od witryny sklepowej. Psy wciąż były na dole. Przez okno wyjrzał dozorca. Poprosiłem żeby zabrał psy. Wołał je. Mały wrócił i został na terenie szkoły. Duży też, ale gdy dochodziłem do bramy znów wyskoczył a ja znów uciekłem na kratę. Tym razem niestety mnie złapał za rękę. Ale ja, nie zważając na nic, złapałem go za szczęki i mocno rozchyliłem kufę. To pomogło i pies uciekł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *