Znów pojawił się we śnie. Sen był dość krótki. Jakiś mężczyzna chciał skrzywdzić moją córkę. Miałem przy sobie kilof (?!?! – w realnym życiu to zawsze do serwerowni biorę kilof, tak na wszelki wypadek 🙂 ).
Mężczyzna szedł na mnie, a ja dźgałem go kilofem w klatkę piersiową, zostawiając ogromne dziury. Trzy, może cztery razy… aż w końcu padł.
Obrzydliwe uczucie, gdy kilof zagłębia się w ciało kogoś innego.