Wracałem do domu wieczorem lub w nocy. Było ciemno. Szedłem chodnikiem. Zaczepił mnie punk. W młodości sam byłem punkiem i nawet we śnie poczułem radość ze spotkania. Jednak ten punk wbił mi w plecy, pomiędzy żebra z prawej strony nóż. Wiedziałem, że muszę szybko dotrzeć do domu. Postanowiłem polecieć. Wiele razy już w snach po prostu leciałem, bo tego chciałem. Było mi tym razem trochę trudniej, bo byłem poważnie ranny. Ale leciałem, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy wpadali w panikę, że ktoś lata im nad głowami. W sumie, to normalny człowiek nie lata. Dotarłem do domu, nie do końca był to mój dom, ale dokładnie w miejscu gdzie mieszkam. Był pusty, bez domowników. Zapaliłem światła, poszedłem do łazienki. Odkręciłem kran z zimną wodą i wszedłem do wanny. Tu niestety sen, lub moja pamięć się urywa.