Jechałem po czymś w rodzaju prerii. Przeogromna przestrzeń. Nagle zaczęła zalewać tę powierzchnię woda. Auto było praktycznie pod wodą. Przyszedł bardzo zimny wiatr, zrobiło się sucho i mroźnie. Woda zniknęła a ja patrzyłem w dal. Potem stara ceglana (w sensie materiału budowlanego) fabryka, dziwne korytarze, łukowe sklepienia korytarzy. Wszystko z cegieł. Czułem się jakbym biegł w rurze. Wyszedłem z budynku, oglądałem niby wiadomość w tv, ale ja to widziałem własnymi oczami. Bezdomny zsuwał się po popiele do wnętrza pieca(też okrągłe wejście, jakby rura, ale tylko dolna połowa, zsuwał się do pieca!!), krzyczy, woła o pomoc. Rzuca mu się ktoś na ratunek, wyjmuje go ale sam potrzebuje pomocy. Pojawia się strażak w srebrnym kombinezonie i wchodzi do tego pieca. Ma ogromny problem z wyjściem. Jednak wszystko się udało, inni strażacy pomogli.