pracowałem w jakimś związku motorowym jako informatyk, wpadła jakaś banda dresiarzy, jeden z nich kazał mi przygotować na następny dzień laptopa (wymieniał oprogramowanie które tam ma być). powiedział, że jeśli tego nie zrobię na jutro to mnie pobije. wieczorem dzwoniłem do niego mówiąc, że prawie wszystko mam. że bajki dla dzieci też mu wgrałem.. i w tym momencie koleś zmienił się (w sensie wypowiedzi) w miłego człowieka, zaczął mi dziękować, że super.. że on wpadnie po laptopa, żebym się na musiał fatygować…